sobota, 27 sierpnia 2011

Tiramisu - klasyczny, ale bardzo modny deser.

Autorem artykułu jest Wiesław falko Fałkowski


Klasyczne tiramisu to istna feria smaków. Tutaj aromat kawy splata się z nutami migdałowego amaretto, a gorzki smak czekolady miesza się z delikatnie kwaskową słodyczą maskarpone. Ku mojej uciesze tiramisu stało się znowu modne.

tiramisu

foto:falko

Składniki:

6 żółtek

4 czubate łyżki cukru pudru

50 dag serka mascarpone

4 łyżki amaretto

200 ml śmietany 36%

20 podłużnych biszkoptów

1,5 szklanki mocnej, aromatycznej kawy, najlepiej z ekspresu i całkowicie wystudzonej

2 łyżki gorzkiego, naturalnego kakao

2 łyżki startej gorzkiej czekolady

Proporcje składników podane są dla 20 biszkoptów. Pamiętajcie o tym, że trzeba przeliczyć ilości poszczególnych składników, jeżeli zmienimy liczbę użytych biszkoptów. A ich liczba zależy od naczynia, w którym tiramisu chcemy przygotować. Biszkoptów musi starczyć na dwie warstwy.

Sposób przyrządzenia:

W metalowej lub żaroodpornej misce ucieramy żółtka z cukrem aż zamienią się w puszysty, kogiel-mogiel. Wlewamy 2 łyżki amaretto i mieszamy. Pozostałe 2 łyzki amaretto dodajemy do zimnej kawy. W dużym garnku doprowadzamy wodę do wrzenia, zmniejszamy ogień, umieszczamy na nim miskę i podgrzewając mieszamy masę aż zgęstnieje.

Odstawiamy, aby ostygła. Otrzymaliśmy w ten sposób zabajone, które samodzielnie lub np. w towarzystwie owoców już stanowi pyszny deser.
Ale my idziemy krok dalej. Mocno schłodzoną śmietanę ubijamy na „sztywno”. W misce mieszamy serek maskarpone aż stanie się kremowy i gładki. Dodajemy do sera masę jajeczną i dokładnie mieszamy.

Następnie dodajemy ubitą śmietanę i dalej delikatnie mieszamy.

Przygotowujemy odpowiednie naczynie, najlepiej prostokątne. Może być forma do pieczenia. Na dnie układamy warstwę moczonych w zimnej kawie z dodatkiem amaretto biszkoptów. Moczyć należy bardzo szybko, aby biszkopty się nie rozpadły. Na warstwie biszkoptów układamy za pomocą łyżki warstwę masy serowo-jajecznej. Układamy następną warstwę moczonych w kawie z dodatkiem amaretto biszkoptów.

Rozkładamy na nich resztę masy.

W niektórych przepisach autorzy polecają posypać w tym momencie całą powierzchnię tiramisu kakao. Jednak jeżeli tak zrobimy to kakao nasiąknie w lodówce i będzie źle wyglądało na powierzchni naszego tiramisu jak je podamy gościom.

Dlatego proponuję wstawić tiramisu do lodówki na minimum 6 godzin.

Podajemy w formie kostki i dopiero na talerzu posypujemy dokładnie kakao, dekorujemy tartą czekoladą. Estetykę deseru podniesie zapewne mały akcent kolorystyczny np. czereśnia koktajlowa.

Życzę smacznego!


---

Wiesław falko Fałkowski

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sałatka Wiosenna

Autorem artykułu jest Michał Kałka


Mam dla państwa dwa ( myślę że ciekawe) przepisy na sałatki wiosenne lub warzywne jak kto woli , w moim przypadku obydwa przepisy cieszą się niezłym powodzeniem.

Nie dawno zrobiłem szybką sałatkę wiosenną (warzywną) z serem MOZARELLA.
Sałatka się przyjęła więc postanowiłem się podzielić z państwem przepisem.
mojesalatki033


Skład:

Sałata lodowa 1 główka
Rzodkiewka 1 pęczek
Pomidory duże 4 sztuki
Ogórki długie 2 sztuki
Kukurydza konserwowa 1 puszka
Ser Mozarella
Sos Vinegret 9 gram gotowy z torebki

Przygotowanie:

Sałatę lodową poszarpać w małe kawałki,
pozostałe warzywa oraz ser pokroić osobno w niezbyt malą kostkę .
Warzywa układamy na półmisku warstwami pamiętając o tym aby ser połrzżyc na górę rozkładając go równo
Teraz rozrabiamy sos Vinegret i zalewamy po całości


/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Mam jeszcze jedną rewelację dla Państwa tzn MIZERIA
mojesalatki036

Skład:

Pomidor duży 5 sztuk
Ogórek duży 5 sztuk
Szczypiorek z 1 cebuli
Śmietana kwaśna 18%
Pieprz do smaku
Sól do smaku
(ja bardzo lubię dodać jeszcze kilka kropli magi do smaku )

Przygotowanie:

Pomidora pokroić w ćwiartki a następnie w plastry
Ogórki obrać i pokroić w plastry i dodać wcześniej pokrojony drobno szczypiorek,
wszystko dobrze wymieszać ze śmietaną dodając sól i pieprz do smaku. (ja w tym momencie dodaje jeszcze kilka kropli magi )

I Gotowe !!!

Tak na marginesie sałatki sa zdrowe i bogate w witaminy .

Jak to zresztą bywa z sałatkami warzywnymi można do nich dodawać także inne warzywa i przyprawy, a to jakie zostaną dodane zależy od państwa wyobraźni .

Sałatki można podawać z potrawami z grilla

---

fonik6

http://niebowustach.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Pasztet z cukinii

Autorem artykułu jest Maria Bochen


Sezon na cukinie w pełni. Znane są różne potrawy z cukinii. Ja od kilku lat robię pasztet z cukinii, który smakuje zarówno na goraco jak i na zimno. Potrawa ta jest lekkostrawna i dietetyczna.

Pasztet z cukinii

Składniki:

- 3 szklanki startej cukinii,

- ½ szklanki oliwy,

- 2-3 szklanki tartej bułki,

- 3 jajka, oddzielić żółtka i białka ubić,

- ok. 10 pieczarek,

- 1 cebula,

- pieprz, sól i inne przyprawy do smaku.

Wykonanie:

Cebulę i pieczarki podsmażyć. Cukinię zetrzeć a jeżeli jest za dużo soku, to lekko wycisnąć. Dodać do cukinii ostudzone pieczarki, oliwę, bułkę tartą, żółtka, przyprawy i wymieszać. Jeżeli masa jest za rzadka, dodać jeszcze bułki tartej. Ubić białka, dodać do gęstej masy i lekko wymieszać. Całość wyłożyć do naczynia żaroodpornego. Masy nie nakładać za dużo – ok.5-6cm. Jeżeli pasztetu jest za dużo, lepiej podzielić na dwa naczynia i nałożyć cieńszą warstwę.

Piec ok.1- 1 ½ godz. w temperaturze 1700C. Na wierzchu po upieczeniu powinna być skorupka. Jak po bokach się przypiecze, to nie szkodzi.

Do pasztetu przygotować sos: duży kubeczek jogurtu naturalnego połączyć z wyciśniętym czosnkiem wg uznania. Do sosu można dodać trochę majonezu lub przygotować inny sos.

Pasztet jest wyśmienity, gorąco polecam. Wykonanie jest bardzo proste.

Z cukinii robię tez coś w rodzaju gołąbków.

Zamiast kapusty, 1 dużą cukinię kroję drobno lub ścieram na tarce. Gotuję ryż w proporcji 1:3, tzn. 1 szklanka ryżu i 3 szklanki wody. Ryż gotuję ok. 15-20nim. Wodę, w której gotuję ryż przyprawiam kostką rosołową, wegetą, pieprzem, dodaję 2 łyżki margaryny lub masła. Do ugotowanego ryżu dodaję 1/2kg mięsa mielonego i mieszam. Do naczynia żaroodpornego kładę na spód cienką warstwę cukinii, zastawiam kilka łyżek cukinii na wierzch, a resztę mieszam z ryżem i wykładam do naczynia. Piekę ok.1godz. aż będzie u góry przyrumienione – oczywiście bez przykrycia.

Gołąbki smakują z sosem wg uznania i są bardzo delikatne, a zarazem pożywne.

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Ciasto z cukinii

Autorem artykułu jest Maria Bochen


Z cukinii można zrobić nie tylko leczo, zapiekankę, sałatkę, sos czy inne potrawy, ale także coś na deser. Ciasto z cukinią jest bardzo smaczne i łatwe w wykonaniu.

Skladniki:

- 3 jajka,

- 400g cukru,

- 500g startej cukinii,

- 200g oliwy lub roztopionej margaryny,

- 500g mąki,

- 150g mielonych orzechów,

- 1 łyżka soli,

- 1 mała paczuszka cukru waniliowego,

- 1 mała paczka proszku do pieczenia,

- 3 łyżki cynamonu

Przygotowanie:

Jajka z cukrem zmiksować na puszystą masę. Dodać odciśniętą cukinię i oliwę lub margarynę. Miksować na małych obrotach, ponieważ masa jest bardzo rzadka. Mąkę wymieszać z pozostałymi składnikami, tzn. z orzechami, solą, cukrem waniliowym,proszkiem do pieczenia i cynamonem. Stale miksując powoli dodawać do masy.

Dużą foremkę lub 2 mniejsze dobrze natłuścić, posypać bułką tartą lub kaszą. Ciasto wylać do foremki/ foremek i piec w temperaturze ok.180 stopni 60-80min. Sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest upieczone!

Po upieczeniu pozostawić ciasto ok. 15min. w foremce do ostygnięcia. Wyjąć z foremki/ foremek i posypać cukrem pudrem.

Ciasto można z powodzeniem zamrozić i wyjąć w odpowiednim momencie, albo zawinąć aby nie utraciło świeżości. Ciasto z cukinią smakuje wyśmienicie, wcale nie wyczuwa się w nim cukinii. Jezeli ktoś nie lubi cynamonu, to można dodać inny składnik - przyprawę do piernika lub inną. Moim gościom bardzo smakowało moje nowe ciasto, pytali mnie o przepis. Nie każdy lubi cukinię i dlatego nie mówiłam jakie są składniki, to była zagadka trudna do odgadnięcia. Jakież było zdziwienie wielu osób i miłe zaskoczenie, że coś takiego można upiec z cukinii. Warto wypróbować, gorąco polecam!

---

Marbo

Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Przepis na zapiekankę z mięsem (wołowina/cielęcina)

Autorem artykułu jest Iwona Abi Issa


Przepis na zapiekankę pochodzi z kuchni orientalnej, potrawa może byc serwowana zarówno na obiad, jak i na uroczystą kolację. Smakuje wyśmienicie, potwierdzone przez moich znajomych, jak i rodzinę:) Koniecznie musi byc podany z sałatą z pomidorów z cebulką, cytryną, pietruszką, skropiona olejem z oliwek i doprawiona do smaku.

Składniki:
1 kg ziemniaków, 30 dkg zmielonego mięsa wołowego/cielęcego, 2 duże cebule, 2 ząbki czosnku, przyprawy: sól, Cammon (kminek arabski), inne do mięsa.

Sposób przygotowania:

Obrane ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. Po ugotowaniu robimy pure. Cebulę siekamy na drobno, następnie podsmażamy na oleju na złoty kolor. Do zarumienionej cebuli dodajemy/wyciskamy 2 ząbki czosnku i razem smażymy ok. 2 min. na wolnym ogniu (aby czosnek się nie przypalił). Następnie dodajemy przyprawione mięso i smażymy wszystko razem ciągle mieszając, aby mięso nie zapiekło się w kawałku. Mamy wszystkie składniki, aby układać warstwami w naczyniu żaroodpornym (naczynie smarujemy margaryną, aby ziemniaki nie przywarły do dna). Składniki układamy warstwami: ziemniaki- mięso- ziemniaki- mięso- ziemniaki. Najlepiej podzielić ziemniaki na 3 części, a mięso na dwie, bo zapiekanka składa się w sumie z pięciu wartsw.

I warstwa - układamy pierwszą część ziemniaków

II warstwa - na ziemnki rozkładamy podzielona część mięsa

III warstwa - następnie mięso przykrywamy warstwą ziemniaków

IV warstwa - ponownie rozkładamy warstwę mięsa

V warstwa - przyrywamy warstwą ziemniaków

Zapiekamy w nagrzanym piekarniku do 220-250 stopni około 40 min. Gdy na wierzchu utworzy się rumiana skórka z ziemniaków zapiekanka jest gotowa.

Podam też składniki na sałatkę:

4 duże pomidory, 1/2 cebuli, pęczek pietruszki (ale wybieramy tylko liście), 1 ząbek czosnku, 1/2 cytryny, olej z oliwek, sól.

Przygotowanie:

Pomidory kroimy w kostkę (duże kawałki), cebulkę, pietuszkę, czosnek siekamy na drobniutko (czosnek można wycisnąc), wyciskamy sok z 1/2 cytryny, dodajemy sól, 1 łyzke oleju z oliwek, mieszamy i gotowe:)

---

Iwona

www.smaczne-przepisy.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Schab faszerowany pieczarkami i serem

Autorem artykułu jest Paulina Stelmach


Mój pomysł na dzisiejszy obiad to faszerowany schab pieczarkami i serem. Dodatkiem do tego będą pieczone ziemniaczki i surówka warzywna (ogórek, pomidor, rzodkiewka, szczypiorek, jogurt naturalny).

Proponuje wam ten przepis, ponieważ jest łatwy w przygotowaniu i trafiający w każde podniebienie. Schab jest idealny jako danie główne, oraz jako zimna przekąska. Idealnie sprawdza się na domowych imprezach.
Składniki

1.1kg schabu bez kości (starajmy wybrać się szerszy w przekroju schab)
2. trzy średnie cebule
3.ser żółty(do wyboru w kostce lub plasterkach)
4.300g pieczarek
5.przyprawy: pieprz , sól, majeranek, czosnek granulowany.
6.oliwa
Schab myjemy i osuszamy. Długim i ostrym nożem nacinamy kieszeń na cała długość schabu. Mięso nacieramy przyprawami. Najlepiej zawinąć je w folie aluminiowa i włożyć na 30 minut do lodówki (wtedy mięso idealnie przesiąknie przyprawami i nada naszemu daniu zachwycający aromat i nie powtarzalny smak). Kolejnym krokiem jest przygotowanie farszu. Pieczarki obieramy, myjemy i kroimy w plasterki, cebulkę siekamy w drobna kostkę i podsmażamy na patelni aż cebula zarumieni się na złoty kolor .Doprawiamy delikatnie do smaku(wedle uznania). Ser można pokroić w kostkę i dodać do ostudzonego farszu, lub zwinąć w rulonik i włożyć do kieszeni wtedy ser tworzy "kołderkę" otaczającą pieczarki i cebulkę. Osobiście ja ser zwijam w rulonik. Faszerujemy schab pieczarkami i związujemy go nitką tak, aby farsz nie wyleciał. Następnie wkładamy schab do formy żaroodpornej, wysmarowanej oliwą. Wcześniej piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. Pieczemy około 1.5 godziny. Od czasu do czasu dolewając odrobinę wody .Po godzinie pieczenia dolewam lampkę białego wina, w celu nadania bardziej wyrazistego smaku.

Smacznego.

---

Zapraszam http://breathingspacepepita.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Owocowe placuszki z borówką amerykańską

Autorem artykułu jest Paulina Stelmach


Kiedyś placki gościły w moim domu prawie co weekend, ale z czasem jak dorastałam zmieniałam swoje upodobania kulinarne niestety i prawie zapomniałam jak smakują, dlatego czas na zmiany oraz pyszne i szybkie podwieczorki.

Wakacje w pełni, a co za tym idzie sezon owocowy też. Wprawdzie sezon na ulubione truskawki już prawie minął, ale do wyboru mamy teraz pyszną borówkę amerykańską, z którą są właśnie moje ulubione placuchy. Placki idelanie komponuja się rownież, z jarzynami, jabłkami, śliwkami oraz gruszkami a nawet czereśniami więc kto co lubi. Przepis wprawdzie dotyczy placków, ale dla osób, które nie wyobrażają sobie śniadań bez naleśników podpowiadam ze borówka idealnie, też komponuje się z ciastem naleśnikowym.


Składniki :
Porcja na około 15 osób.Stopień trudności- łatwy. Czas przygotowania ciasta 10 minut, smażenie 15 minut.
*180g mąki
*2łyżeczki proszku do pieczenia
* 50g zmielonych płatków pszennych
*400ml chudego mleka
*2 roztrzepane jajka
*1 łyżka oleju słonecznikowego(może być zwykły)olej potrzebny jedynie do natłuszczenie patelni
*2 pomarańcze podzielone na kawałki(dekoracja)
*100g borówek amerykańskich
*2łyżki syropu kolonwego, można zastąpić go miodem
*cukier puder do posypki.

Mąkę z proszkiem przesiać do dużej miski, wymieszać razem z płatkami. W innym głębszym naczyniu roztrzepać jaja, mleko oraz olej i wlać do miski z mąką. Dodaj borówkę. Całość dokładnie wymieszaj drewnianą łyżką. Następnie wysmaruj patelnie olejem i ustaw na średnim ogniu i rozpoczynaj smażenie. Formułuj chochelką małe placuszki. Podawaj polane lekko miodem z pomarańczą na wierzchu i oproszone cukrem pudrem.

Dobra rada: Jeśli chcemy, aby nasze placki były bardziej puszyste, proponuje dodać jedną łyżkę wody gazownej.


Życzę Smacznego :)

---

Zapraszam na mój blog.

http://breathingspacepepita.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pieczone grzyby z ziołami

Autorem artykułu jest Paulina Stelmach


Długi weekend rozpoczełam spacerem po lesie w celu szukania grzybów. Efekt ? pełny mały koszyk wiklinowy, kilka kozaczków i mnóstwo podgrzybków, wydaje mi się ze w tym roku to jesień bedzie owocować w wysyp grzybków jak nigdy.

Dlatego dzisiaj proponuje przepis na pieczone grzybki z ziołami.Subtelny smak tych grzybów z ziołami i pomidorami oczaruje wszystkich zgromadzonych przy stole:)
Składniki :
Porcja na 4 osoby, przygotowanie 15 minut, pieczenie 50minut. Drogie Panie 1 porcja zawiera tylko 181 kcal.
No to zaczynamy!Przygotowujemy:
*600 g pieczarek
*10 średnich pogrzybków lub 5 większych kozaków(grzyby najlepiej suszone wtedy potrzebujemy okolo 20 g, wiec danie idealne jest na zimowe dni:-> ).
*3łyżki oliwy z oliwek
*400 g krojonych pomidorów z puszki (stosuje w zimę, jak ciężko dostać pomidory, gdy sezon w pełni to używam 5 większych pomidorów).
*3 łyżki octu (najlepiej z czerwnego wina)
*4 gałżki tymianku gorść bazylii.

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C.Usuwamy trzonki pieczarek, kroimy kapelusze na kawałki (jeśli nie są zbyt duże, zostawiamy je całe). Jeśli mamy grzyby suszone to wcześniej je namaczamy,i następnie kroimy w paski. Ja przyrządzam to danie również z surowymi grzybami tzn. najpierw je gotuje okolo 30 minut i nastepnie też kroje w paski. Układamy grzyby w naczyniu żaroodpornym i skrapiamy je oliwą , można skropić też z 3 kroplami cytryny. Dodajemy tymianek i pieczemy w piekarniku około 30 minut, aż porządnie zmiękną. Dokładmy pomidory jeśli mamy z puszki, jeśli ktoś woli normlane pomidory to myjemy je , kroimy w kostke i podsmażamy na patelni okolo 5-8 minut dodajemy 2 łyżki ketchupu i mieszamy do uzyskania "papki". Na koniec grzyby mieszamy razem z pomidorami dolewamy ocet i pieczemy jeszcze przez 20 minut. Tuż przed podaniem posypujemy bazylią.

---

http://breathingspacepepita.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Biszkopt z owocami

Autorem artykułu jest Marek Szymański


Przeglądając zapiski mojej mamy znalazłem przepis na biszkopt z owocami, który zawsze się udaje. Może to być hit wieczoru lub każdego innego przyjęcia. Sprawdziłem sam - zawsze mi się udał biszkopt. Nigdy nie było zakalca. Sprawdzisz mnie? Zachęcam. Życzę przyjemnych chwil podczas pieczenia i konsumpcji w miłym towarzystwie.

Poniżej podaję przepis wykonania biszkoptu, który zawsze mi wyszedł. Znalazłem go w przepisach mojej mamy, która wykonała ich bardzo dużo na różne okazje.

Składniki:

1. cztery jajka

2. 1 szklanka cukru

3. cukier waniliowy

4. 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej

5. 1 łyżka octu

6. 1 łyżeczka proszku do pieczenia

7. 1 szklanka mąki pszennej ( ja używam mąki Szymanowskiej)

8. 4 łyżki wody

Wykonanie:

Oddzielić białko od żółtka. Następnie oddzielone żółtko utrzeć do białości ( puszystą masę) z 1 szklanką cukru i cukrem waniliowym. Po utarciu dodać: 4 łyżki wody, 1 łyżkę octu, 1 szklankę mąki pszennej, czubatą 1 łyżkę mąki ziemniaczanej, 1 łyżeczkę proszku do pieczenia. Gdy wszystko ubijemy dodać pianę z czterech białek i dobrze wymieszać na jednolitą masę, którą wlewamy do tortownicy uprzednio wysmarowanej masłem lub margaryną i obsypanej bułką tartą. Całość wstawić do piekarnika. Piec 30 – 35 minut w temperaturze 180. Po tym czasie wyjąć z piekarnika i ostudzić. I ot mamy gotowy biszkopt, z którego możemy wyczarować dla naszych bliskich ciasto z owocami, tort na imieniny, chrzciny lub na każdą inną okazję lub bez okazji.

Gdy mamy ostudzony biszkopt możemy podzielić go na dwie części. Spód nasączyć delikatnie np. galaretką gotową kupioną w sklepie lub ponczem wykonanym z 1 szklanki wody przegotowanej i ostudzonej, do której dodać sok z 1 cytryny i 4-5 łyżek cukru do smaku. Teraz nałóż krem biały lub ciemny. Na to nasączoną górę biszkoptu. Włóż w tortownice i poukładaj na wierzchu, w zależności od tego, co masz, maliny, truskawki, jagody, borówki amerykańskie lub jeszcze inne owoce. Na koniec polej wierzch galaretką. Gdy zastygnie można podawać znajomymi, przyjaciołom, rodzinie.

Życzę smacznego

Marekbiszkop z owocami

---

Autor artykułu Marek

Artykuł pochodzi ze strony:

http://wszystkooogrodzieidomu.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zupa

Autorem artykułu jest Marek Szymański


Czy lubisz bawić się w kucharza - kucharkę? Nie sprawia Ci problem obieranie, krojenie warzyw to tu znajdziesz przepis na smaczną, zdrową zupę, którą polecam do ugotowania nawet początkującm adeptom sztuki kulinarnej. Jeżeli nie urzędujesz w kuchni to poproś najbliższą Ci osobę o przygotowanie jej dla Ciebie. Zyczę smacznego.

zupa minestrone

zupa minestrone Wczoraj byłem na obiedzie u znajomych, którzy poczęstowali mnie zupą z warzyw, które wyhodowali na swojej działce. Pychota. Zapytałem o jej nazwę . " Minestrone " - usłyszałem w odpowiedzi. Dowiedziałem się, że nazwa pochodzi od słowa "minestra" co po włosku znaczy zupa. Nie ma ścisłego przepisu na nią i gotuje się ją z warzyw sezonowych. Może być podawana: z ryżem, z drobnym makaronem, grzankami lub jako przecier warzywny.

Mój przepis:

1. 2 średnie marchewki
2. 2 średnie cukinie (im mniej wyrośnięte tym lepiej)
3. 5-6 średnich ziemniaków
4. 250-300g fasolki szparagowej
5. 3-4 średnie pomidory
6. 1l wywaru z kostki warzywnej lub drobiowy
7. sól, pieprz, bazylja, ( do smaku można dodać czosnek i łyżeczkę śmietany do porcji)
Wykonanie:
Marchewkę obrać, pokroić w talarki lub kostkę. Tak samo zrobić z ziemniakami. Obrane warzywa zalać wywarem z kostki warzywnej lub drobiowej i zacząć gotować.
Cukinię umyć nie obierać ze skóry, podzielić wzdłuż na cztery lub więcej części i te kawałki pokroić na plasterki o grubości ok 2-4mm. Fasolkę pokroić na cząstki o wielkości 1-2cm.
Gdy marchewka i ziemniaki w wywarze są prawie miękkie dodać fasolkę, cukinię. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
Pomidory umyć podzielić na 4 części a te z koleji na kawałki wielkości 1-2cm. Dodać je do zupy, gdy już wszystkie składniki są ugotowane-miękkie. Chwilę wszystko gotować. Gotową zupę można udekorować świeżymi listkami bazyli i łyżeczką śmietany. Można podawać z drobnym makaronem, ryżem, grzankami lub jako przecier warzywny .
Życzę przyjemnego gotowania i smacznego:D
Marek.

---

Autor artykułu Marek

Artykuł pochodzi ze strony:

http://wszystkooogrodzieidomu.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kuchnia pełna pomidorów

Autorem artykułu jest Małgorzata Jakubczyk


Adio, pomidory! Adio, ulubione! Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół!" - śpiewał przed laty Kabaret Starszych Panów. Dziś na szczęście powitanie zimy nie musi równać się z pożegnaniem ulubionych warzyw, wśród których prym wiodą pomidory.

Pomidory nie tylko cudownie smakują, ale są prawdziwą bombą witaminową. Nie każdy wie, że te czerwone, okrągłe cudeńka zawierają antyoksydanty, czyli przeciwutleniacze, które posiadają udowodnione działanie regeneracyjne i regulujące w profilaktyce antynowotworowej. Ich niska kaloryczność pomaga w gubieniu kilogramów, a duża zawartość składników mineralnych - w tym przede wszystkim potasu - sprzyja poprawie krążenia i wpływa pozytywnie na funkcjonowanie naszego mózgu, wydatnie polepszając jego zaopatrzenie w tlen. Ze względu na dużą zawartość kwasu foliowego do swojego jadłospisu powinny wprowadzić pomidory kobiety oczekujące dziecka, a także osoby znerwicowane żyjące w ciągłym stresie, bowiem warzywo to ma właściwości uspokajające i kojące nerwy.

Chociaż teraz nie sezon na pomidory, nie oznacza to, że muszą one zniknąć z naszego stołu - mogą bowiem królować w kuchni przez cały rok, ma przykład w postaci gołąbków z sosem pomidorowym firmy Virtu. Danie to jest nie tylko szybkie i proste w przygotowaniu, ale i - co najważniejsze - niezwykle smaczne. Przygotowywane tylko z naturalnych produktów Gołąbki w sosie pomidorowym Virtu to doskonała propozycja na obiad zarówno dla całej rodziny, jak i dla wiecznie spóźnionego, zapracowanego singla. Doprawione w indywidualny sposób mogą stać się ulubionym daniem każdego smakosza!

Kolejną pomidorową propozycją Virtu jest fasolka po bretońsku. Przygotowana według domowych receptur, bez dodatku sztucznych barwników zadowoli każdego amatora tradycyjnej kuchni. Wystarczy chwila podgrzania i już mamy gotowy obiad zarówno we własnych czterech kątach, jak i w warunkach polowych. Najwyższa jakość, gwarantowana przez System Bezpieczeństwa i Jakości Żywności HACCP, a także pozwolenie na rozprowadzanie produktów Virtu na terenie całej Unii Europejskiej świadczą o najwyższym standardzie oferowanych produktów.

Choć zima to nie najlepszy okres na bogate w substancje odżywcze warzywa nie oznacza to, że musimy z nich zrezygnować. Suszone, parzone, przetwarzane - pomidory mogą na stałe, niezależnie od pory roku, gościć w każdej kuchni, wzbogacając i urozmaicając smakowo oraz zdrowotnie codzienną kuchnię. www.virtu.com.pl

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Gotujmy na parze - warto!

Autorem artykułu jest MediaForum


Smażenie potraw w głębokim tłuszczu jest niezdrowe i wiedzą to chyba wszyscy. Czy jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że także gotowanie produktów w wodzie pozbawia je bardzo dużej ilości witamin i składników mineralnych? Już niekoniecznie. A przecież wiele posiłków możemy przyrządzić na parze.

W czym gotować na parze?

Sposobów gotowania na parze jest kilka. Możemy w tym celu posłużyć się specjalnymi urządzeniami - parowarami czy szybkowarami. Świetnie też sprawdzi się wok lub nawet zwykły, duży garnek - wystarczy włożyć do niego żaroodporną miskę, metalowe sitko lub metalowy bądź bambusowy kosz do parowania. Do takiego typu gotowania coraz częściej przystosowane są także kuchenki mikrofalowe. Jeśli jednak masz mikrofalówkę, ale bez funkcji gotowania na parze, nic straconego. Ostatnio na półkach sklepowych pojawiły się bowiem Torebki do gotowania na parze Jana Niezbędnego.

Jak gotować?

Gotowanie na parze jest wbrew pozorom bardzo proste. Jeśli mamy woka, gotujemy w nim wodę (około 2-3 cm wysokości). Przygotowujemy kosz, na dnie którego układamy liście sałaty lub kapusty pekińskiej. Na liściu umieszczamy nasze produkty, przykrywamy kosz pokrywką i całość wkładamy do woka.

Wykorzystując duży garnek, postępujemy podobnie. Do garnka wlewamy wodę i gotujemy ją. Jeśli nie mamy kosza, wystarczy talerz i naczynie żaroodporne. Naczynie wkładamy do garnka do góry dnem. Przygotowane składniki układamy na talerzu, który następnie stawiamy na naczyniu. Całość przykrywamy pokrywką.

Jeśli chcemy, możemy przed ugotowaniem potrawę przyprawić. Nie przesadzajmy jednak z czasem obróbki. Do przygotowania ryby w woku czy w garnku wystarczy 6-8 minut, przy drobiu trwa to ok. 40 min.

Przy gotowaniu w mikrofalówce ze specjalną funkcją gotowania na parze czy w parowarze, najlepiej postępować zgodnie z instrukcją ich obsługi.

Gotując w kuchence mikrofalowej w Torebkach do gotowania na parze Jana Niezbędnego, wystarczy włożyć wybrane składniki do torebki, zamknąć ją i całość umieścić w kuchence. Na opakowaniu podany jest szacunkowy czas przyrządzania danego typu produktów. Co ważne, można tak przygotować danie zarówno z mrożonych, jak i świeżych składników zaledwie w kilka minut.

Zatem - do dzieła i smacznego!

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Sojowe czary-mary

Autorem artykułu jest mm


Jakie smaczne tajemnice kryje soja i co można z niej wyczarować, by zachwycić podniebienia nawet zadeklarowanych „mięsożerców”?
Kolorowa sałatka, zupa krem z chrupiącymi grzankami, kotleciki z duszonymi warzywami, słodkie naleśniki...

...czekoladowy budyń, a na kolację kanapkowa pasta, której smak kusi, by na śniadanie zaserwować podobny smakołyk - to tylko niektóre sojowe propozycje.

Soja bowiem to wbrew pozorom nie tylko suche kotlety dla wegan, czy wegetarian. Wiedzą o tym najlepiej kulinarne blogerki, które soję na stałe włączyły do codziennego jadłospisu i wyczarowują z niej pyszne, aromatyczne i pożywne dania:

Dlaczego soja?

Po pierwsze: soja jest pyszna! – wyznaje Dziwnograj, autorka bloga peginthejar.blogspot.com – Bez względu na to, czy gustujemy w solidnym śniadaniu z parówkami i jajecznicą w roli głównej, czy raczej wolimy słodki koktajl owocowy, możemy zadowolić swoje podniebienie dzięki produktom sojowym. Mogę zaręczyć, że soja jest równie smaczna jak produkty pochodzenia zwierzęcego. – dodaje Dziwnograj.

Soja jest źródłem w miarę dobrze przyswajalnego białka roślinnego i może być cennym źródłem energii. Jest to szczególnie istotne, gdy ktoś trenuje i twarogi oraz piersi z kurczaka mu się przejadły – pisze Malwina Gzik z bloga lekkociezkiekucharzenie.blogspot.com

Mi-ika (futerkowakuchnia.blox.pl) przekonuje - soja dostarcza pełnowartościowego białka oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych. Jest źródłem błonnika, witamin z grupy B i skarbnicą pierwiastków mineralnych. Ponadto produkty sojowe mają mało tłuszczu, więc mogą być nieodłącznym elementem diety odchudzającej.

Rośliny strączkowe, w tym soja, powinny wchodzić w skład zróżnicowanej diety świadomie odżywiających się mięsożerców – radzi Czcicielka soi (czcicielkasoi.blogspot.com)
– Warto co jakiś czas zastępować danie mięsne sojowym odpowiednikiem. Tak jak czasem dla urozmaicenia stosuje się baraninę zamiast wieprzyka czy kurczaków, tak warto też spróbować podać danie z soją – a nuż się spodoba!?

Soja z wyobraźnią

Soja jest uniwersalna, gdyż można nadać jej dowolny smak, co pozwala na zastosowanie w każdej potrawie – pisze CzcicielkaSoi - Nie chcę przez to powiedzieć, że sama w sobie jest mdła, ale po prostu elastyczna smakowo. Dobrze komponuje się z innymi składnikami w potrawach wytrawnych, jak i tych słodkich.

Soja to nie tylko samo ziarno, ale mnóstwo produktów takich jak mleko sojowe, serek tofu, kotlety sojowe, płatki sojowe - wymienia CzcicielkaSoi.
...a także wędliny, makarony, a nawet słodycze – to wszystko możemy znaleźć na sklepowych półkach - dodaje Mi-ika
Staram się cały czas wyszukiwać wyszukiwać i wymyślać nowe potrawy z użyciem soi i jej przetworów – kontynuuje Mi-ika - Wystarczy tylko włączyć wyobraźnię, a nasze codzienne menu bardzo się rozwinie.

Szeroka gama możliwości, jaką daje nam soja pozwala eksperymentować i poznawać nowe smaki w kuchni – podsumowuje Dziwnograj.

Smaczne sojowe potrawy

Wiele osób, nawet gdyby chciało upichcić coś z soi, to z braku pomysłów rezygnuje z sojowego eksperymentowania i sięga po tradycyjnego kotleta, czy kanapkę z serem. Jak można soją urozmaicić domowy obiad, czy uatrakcyjnić kolację? Blogerki znają na to sposób.

Najczęściej soję stosuję jako dodatek do sałatek. - radzi CzcicielkaSoi.
Ugotowane ziarna używam również do robienia placuszków sojowych. Wykonanie jest bardzo proste: ugotowaną soję rozdrabniam metodą „widelcową”, do masy dodaję kilka łyżek otrębów zalanych wcześniej wrzątkiem(lub też jajko i łyżkę mąki ziemniaczanej – jest to wersja bardziej lepiąca się) oraz przyprawy i zeszkloną cebulę. Formuję placuszki, obtaczam w bułce tartej i smażę na oleju.

W codziennym żywieniu często zastępuję tradycyjne, tłuste, mięsne potrawy pysznymi i zdrowymi produktami sojowymi – np. ciężkostrawne kotlety schabowe smacznymi sojowymi kotletami a’la schabowe – pisze Małgorzata Gałązka, autorka bloga kuchniagosi.blogerki.pl
Polecam również pasztet sojowy, który smakuje wyśmienicie pokrojony w plastry i podany na gorąco do obiadu obok ziemniaków i surówki wielowarzywnej, jak również na zimno do chleba w zastępstwie tłustych wędlin.
Można również moczyć makaron typu spaghetti w sosie sojowym – nie tylko nabiera wtedy innego smaku, ale podwyższamy jego wartość odżywczą. - radzi Małgorzata.

Całej rodzinie na pewno posmakuje makaron z podpieczonym na patelni tofu, kiełkami soi i krewetkami, doprawiony sosem sojowym i posypany łyżką sezamu. Takie danie można przygotować w zaledwie 15 minut! - kusi Dziwnograj.
Dziwnograj na stałe włączyła soję do swojego menu - Moją owsiankę zalewam mlekiem sojowym, obiad przygotowuję z użyciem tofu albo kotletów sojowych, a na kolacyjnych kanapkach gości pasztet sojowy. Oczywiście bez sosu sojowego ani rusz - używam go zamiast soli. Nawet członkowie mojej rodziny zajadają się kotletami, czy czekoladowymi budyniami sojowymi.

Malwina Gzik podaje na blogu przepis na kotlety sojowe po meksykańsku, który brzmi całkiem apetycznie:
Składniki: 4 kotlety sojowe, cebula, kilka pieczarek, niecałe pół puszki, pół puszki czerwonej fasoli, pół puszki pomidorów, 3 łyżki brązowego ryżu, oliwa, 2 ząbki czosnku, sól, przyprawa do dań meksykańskich, bazylia, oregano, słodka papryka.
Na patelni podsmażam pokrojoną w półtalarki i posoloną cebulę. Podlewam wodą i duszę aż zmięknie, dodaję pomidory i czosnek oraz przyprawy, następnie kukurydzę i fasolę, podgrzewam jeszcze ok 5 min pod przykryciem i kilka min bez przykrycia do odparowania. Dodaję pod koniec zioła, a po wyłączeniu palnika słodką paprykę. Ugotowane kotlety sojowe kroję w kostkę i razem z ryżem mieszam z sosem. – instruuje Malwina Gzik.
Bardzo lubię też pasztety sojowe. Sos sojowy i sojowo-grzybowy jest stałym elementem mojej kuchni. - dodaje Malwina.
Mi-ika przyznaje, że doświadczenie sojowe zdobywa od dawna - Wypróbowałam wiele przetworów sojowych, niektóre lepsze inne gorsze i wiele takich, że nie wyobrażam sobie, iż mogłoby któregoś dnia nie być ich w mojej kuchni.

Osoby spożywające mięso mogą włączać soję jako dodatek, który urozmaici codzienne potrawy. Ugotowane ziarenka można dodawać do kotletów, urozmaicać nimi farsze, sałatki.
Bardzo lubię pasty sojowe o smaku naturalnym lub z koperkiem. Potrafię łyżką wyjadać ten przysmak z pudełeczka,świetnie nadają się również na imprezowe przekąski rozsmarowane na krakersach.
Pasty sojowe doskonale nadają się jako nadzienie do pierogów, czy naleśników. Kotlety sojowe najchętniej zjadam z gotowanymi warzywami, ale także robię z nich gulasz albo dodaję do zup.

Mi-ika podaje również inne ciekawe zastosowania soi, a dokładnie tofu. – Tofu można zamarynować lub usmażyć w panierce otrzymując tofukotleta, który świetnie komponuje się ze świeżymi warzywami lub tofucznicę, czyli jajecznice z tofu. Nie odmowie sobie także naleśnika z serem, czy sernika – z tofu.

Wszystko zależy od naszej wyobraźni i tego, na co mamy ochotę. Poszukiwanie nowych smaków to niezwykłe i przyjemne doświadczenie życiowe. - dodaje Mika.

Trudno po tych apetycznych opisach nie poczuć ochoty na spróbowanie sojowych rarytasów. W sklepach jest ich mnóstwo – wystarczy dobrze się rozejrzeć, uruchomić wyobraźnię, rozgrzać patelnię, czy piekarnik i wyczarować smaczne sojowe potrawy, które urozmaicą codzienny jadłospis.

Smacznego!

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Pomysł na obiad dla mięsożerców

Autorem artykułu jest Małgorzata Jakubczyk


Jeśli nie wyobrażasz sobie dnia bez zjedzenia kanapki z szynką na kolację, czy schabowego na obiad, jeśli postawa wegetarian jest dla Ciebie nieodgadnioną zagadką; jeśli słysząc słowo ,,kurczak" w Twojej głowie powstaje obraz soczystego kotleta, to zapewne jesteś mięsożercą.

I nie ma w tym nic dziwnego, bo człowiek stworzony jest do przyjmowania pokarmu mięsnego: dowodem na to są choćby ludzkie kły, którymi w wersji zwierzęcej poszczycić się mogą takie drapieżniki, jak puma czy tygrys. Także nasz organizm skonstruowany jest w taki sposób, aby przyswajać i przetwarzać białko zwierzęce, które zawiera aminokwasy, witaminy grupy B, niewystępującą w pokarmach roślinnych witaminę B12, witaminy A i D, związki mineralne zawierające biopierwiastki, tłuszcze nasycone i nienasycone, enzymy i wiele innych składników, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Wegetarianie zastępują białko zwierzęce białkiem roślinnym, trzeba mieć jednak świadomość, że kotlet sojowy nigdy nie zastąpi zdrowo przyrządzonej piersi z indyka, szczególnie w okresie dorastania. Nie mówiąc już o wybornym smaku przygotowanego mięsa w postaci soczystego udka z kurczaka, chrupiących skrzydełek, czy najlepszego pod słońcem polskiego schabowego. Mimo wszystko te przepyszne, popularne dania mogą się szybko znudzić, jeśli nie będziemy przeplatać ich ciekawymi urozmaiceniami. Trzeba też pamiętać, że każdemu mięsnemu daniu towarzyszyć musi dodatek warzywny, gdyż białko zwierzęce powinno być zrównoważone białkiem roślinnym, również koniecznym do prawidłowego rozwoju.

Ciekawym pomysłem, zarówno zdrowym jak i sycącym, mogą być kluski śląskie z mięsem- danie uwielbiane nie tylko przez mieszkańców południowej Polski. Podane z sosem lub roztopionym masłem i cebulką z pewnością są w stanie usatysfakcjonować nawet najbardziej wybredne podniebienia. Podobnie jak krokiety z mięsem, które podane z czerwonym barszczem nie muszą być przeznaczone tylko na Wigilię, czy późne godziny weselne ale mogą być ciekawą odmianą w diecie obiadowej każdego mięsożercy. Jednak przygotowanie każdego z tych dań wymaga poświęcenia co najmniej kilkudziesięciu minut, a nie każdy może sobie na to pozwolić. Z pomocą przychodzą nam dania gotowe, wśród których godne polecenia są kluski śląskie z mięsem i krokiety z mięsem np. firmy Virtu. Kluski śląskie i krokiety z mięsem Virtu smakują jak u mamy, ich przygotowanie zajmuje dosłownie chwilę a miękkie ciasto i apetyczne nadzienie zadowolą koneserów mięsnych potraw.

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Co to jest fondue i skąd pochodzi?

Autorem artykułu jest weronika wołkowa-grabas


Fondue to narodowe danie szwajcarskie, które jest również bardzo popularne wśród Francuzów. Słowo fondue pochodzi od francuskiego fondre, co znaczy „roztapiać się”; stąd fondue to „roztopiony”.

Prawdziwe fondue zgodnie z oryginalnym przepisem robi się z różnych rodzajów sera. Ale istnieją również fondue mięsne, rybne i słodkie.

Zwyczaj robienia latem zapasów sera i chleba na zimę pojawił się w Szwajcarii mniej więcej w XVIII wieku. W ciągu kilku miesięcy ser stawał się twardy, jak kamień, więc wymyślono sposób na jego zmiękczenie – podgrzanie na ognisku w winie. W chłodne wieczory rodzina zasiadała wokół kociołka, by posilić się gorącym daniem. Tak właśnie powstało słynne fondue.

Stosunkowo niedawno fondue zaczęło zyskiwać na popularności w innych krajach, także w Polsce. Jest to specjalny sposób podejmowania gości, którzy siedzą przy wspólnym kociołku godzinami, zanurzając w jego zawartości kawałeczek chleba lub mięsa. Takie niepowtarzalne chwile spędzone w kręgu rodziny i przyjaciół w długie zimowe wieczory rozgrzeją nie tylko ciało, ale i duszę. Jest to prawdziwy rytuał, zbliżający ludzi, gdyż jedzenie ze wspólnego garnka zawsze łączy i nastraja na ciepłą rozmowę, daje pozytywne emocje i niezacierające się wrażenia.

Fondue będzie gwoździem programu na każdej imprezie. Przygotowanie tego stylowego i szybkiego dania wymaga minimum wiedzy i wysiłku. Sami goście oraz członkowie Twojej rodziny mogą zająć się przygotowaniami. A to oznacza, że fondue będzie wręcz niezastąpione, jeśli goście zostaną zaproszeni nagle lub zjawią się bez zaproszenia :)

---

http://fondue.blox.pl/html

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sprzęt potrzebny do fondue.

Autorem artykułu jest weronika wołkowa-grabas


Do przygotowania fondue potrzebny jest specjalny zestaw – naczynie do podgrzania masy z sera, oleju, bulionu lub czekolady (w zależności od tego, w czym chcemy zanurzać smakowite kąski), podgrzewacz do utrzymania stałej temperatury oraz specjalne widelczyki.

Tradycyjny zestaw do fondue zawiera: Gliniane, porcelanowe lub ceramiczne naczynie do serowego i deserowego fondue (pozwala na podtrzymywanie umiarkowanej temperatury) lub naczynia ze stali nierdzewnej do mięsnego, rybnego lub warzywnego fondue, które wymaga wyższej temperatury. Jednak stalowe naczynie jest uniwersalne i pasuje również do sera.Źródło ciepła – podgrzewacz/palnik z regulowanym płomieniem.Pokrywka do gaszenia ognia.Podstawka do naczynia.Widelczyki z kolorowymi metkami, zwykle po jednym na osobę w przypadku serowego fondue oraz po dwa w przypadku mięsnego (jeden służy do zanurzania, drugim pomagamy sobie przy zdejmowaniu mięsa na talerz).

W sklepach AGD jest dość duży wybór, można znaleźć zarówno zestawy do konkretnego fondue, jak i zestawy uniwersalne, ceramiczne i żeliwne, tanie (do 100 zł) i naprawdę luksusowe. Wybór należy do Ciebie. Zestaw uniwersalny wydaje się najbardziej sensowny, gdyż zajmie mniej miejsca, niż kilka różnych, i daje różne możliwości – każdy może odkryć swój ulubiony sposób. Jednak prawdziwi smakosze docenią ceramiczne naczynie, zapewniające najbardziej prawidłowy proces topienia sera i zapobiegający jego szybkiemu wystygnięciu. Należy też wiedzieć, że do podgrzewania czekoladowego fondue wystarczy mini-świeczka, taka, której się używa w domkach zapachowych. Oprócz zestawu do fondue, potrzebne będą miseczki do sałatek i sosów. Przyda się też młynek do przypraw.

---

http://fondue.blox.pl/html

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Naleśniki z włoskim charakterem

Autorem artykułu jest Małgorzata Jakubczyk


Włochy - cóż to jest za kraj! Przystojni mężczyźni, piękne, długowłose kobiety, zatrzymane w czasie Wieczne Miasto, Mediolan, stolica światowej mody. Przepiękna, ponad stukilometrowa złota wstęga piaszczystych plaż, czyli Riwiera Adriatycka i malownicze Dolomity...

Jakby tego było mało, Włochy mogą poszczycić się jeszcze jednym, niepodważalnym atutem - znaną na całym świecie i pod każdą szerokością geograficzną kuchnią. Nic w tym dziwnego, jeśli weźmiemy pod uwagę upodobanie do ucztowania i smakowania życia, z jakiego znani są mieszkańcy tego kraju. Tak jak i poszczególne zakątki tego kraju różnią się od siebie, tak i kuchnia każdego z 20 regionów Italii jest inna, ma swoje specyficzne składniki i dodatki. Najpopularniejszymi potrawami są oczywiście wszelkiego rodzaju makarony przybierające najrozmaitsze kształty i kolory, wzbogacane ziołami i przyprawami, od diabelskiego spaghetti, poprzez delikatną śmietankową carbonarę, aż po malutkie ravioli. Pomimo nieograniczonych, makaronowych przysmaków, nie tylko makaronem prawdziwy Włoch żyje - wymieniając południowe dania nie sposób zapomnieć o wizytówce kraju, czyli pizzie, lub też o bardzo popularnym risotto.

Włoska kuchnia od dawna cieszy się dużym powodzeniem wszędzie na całym świecie - także i u nas w Polsce. Często korzystamy w kuchni z południowych przepisów, warto więc pamiętać, że poza pastami i pizzą Włosi gustują także w zupach i - co ciekawe - w naleśnikach. Najbardziej znaną włoską zupą jest minestrone - nie ma na nią ścisłego przepisu, ponieważ jej skład bazuje na warzywach sezonowych i różni się w poszczególnych regionach Italii. Najczęściej minestrone przyrządza się jednak z cukini, fasolki szparagowej, marchwi, zielonego groszku oraz szpinaku. Zupę możemy podawać na różne sposoby: z drobnym makaronem, ryżem lub grzankami. Naleśniki, uzupełnienie dwudaniowego obiadu, przyrządzane są najczęściej z mięsnym, aromatycznym farszem w stylu bolognese.

Jeśli nie mamy kulinarnego zacięcia, możemy skorzystać z gotowej propozycji Virtu - w ofercie firmy, pośród wielu różnych propozycji podania naleśników, znajdują się także Naleśniki bolognese: zaskakująca i jakże smaczna alternatywa dla tradycyjnych naleśników na słodko czy słono. Mięsne nadzienie Naleśników bolognese bardzo dobrze komponuje się z plasterkami mozzarelli - również ulubioną przekąską Włochów.

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Ryż pachnący jaśminem

Autorem artykułu jest Małgorzata Jakubczyk


Ryż stanowi podstawę wyżywienia ponad połowy mieszkańców kuli ziemskiej, dostępny jest w większości krajów świata i znany w prawie każdej kulturze. Ma on wiele odmian, różniących się nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim smakiem, a nawet zapachem.

Takim ,,arystokratą" wśród ryżów jest ryż jaśminowy, nazwany tak ze względu na specyficzny aromat uwalniający się podczas gotowania. Pochodzi on z Tajlandii, jednak ceniony jest w całej Azji, a także obu Amerykach i Europie. Legenda głosi, że został on odnaleziony zupełnie przypadkiem w jednej z małych azjatyckich wiosek i długo musiał czekać na należną mu sławę. Dopiero bowiem w latach 70 rozwinięto masową produkcję tego ziarna o śnieżnobiałej barwie (choć istnieją też odmiany czerwona i brązowa) i charakterystycznej, lekko kleistej konsystencji. Ryż jaśminowy jest także bardzo zdrowy, jest bowiem produktem bezglutenowym i lekkostrawnym, a więc można podawać go małym dzieciom, osobom, które dbają o linię, osobom starszym, alergikom oraz cierpiącym na celiakię i inne dolegliwości przewodu pokarmowego. Jednak najbardziej cenionym walorem tego ryżu jest wspomniany wcześniej unikalny aromat, przypominający nieco zapach jaśminu. Z powodu kwiatowego zapachu, ziarno to nazywane jest zamiennie ,,ryżem pachnącym".

Dzięki delikatnemu smakowi ryż jaśminowy idealnie łagodzi pikantne nuty tradycyjnych potraw, jest więc szeroko stosowany szczególnie w kuchni tajskiej jako podstawa wielu egzotycznych potraw i deserów. Można podawać go w towarzystwie kurczaka, owoców morza lub orzechów nerkowca. Szefowie kuchni polecają też komponować ryż jaśminowy z tradycyjnymi przyprawami tajskimi: trawą cytrynową, która wzmacnia aromat jaśminu, galangalem, wprowadzającym korzenną nutę do całej potrawy, czy limonką, nadającą całości cytrusowy akcent. Nie poleca się natomiast marnować go na zwykłe zapiekanki i risotta - jest na to po prostu zbyt szlachetny, nawet określa się go często ,,ryżem do zadań specjalnych".

Niegdyś, ze względu na swoją ,,elitarność" ryż jaśminowy był drogi i trudno dostępny, na szczęście dzisiaj możemy bez ograniczeń cieszyć się jego aromatem (znajduje się w ofercie np. firmy Konpack w linii produktów Fit's). Co więcej, jego przygotowanie zajmuje niewiele ponad kwadrans. Ryż jaśminowy Fit's został zamknięty w praktycznych torebkach, które wystarczy wrzucić do gorącej, lekko osolonej wody, a po 18 - 20 minutach gotowania pod przykryciem wyjąć i odsączyć, by otrzymać podstawę wszelkiego rodzaju wykwintnych, egzotycznych dań i deserów.

Ryż jaśminowy, najczęściej używany do dań kuchni tajskiej, może równie dobrze sprawdzić się jako składnik potraw z innych regionów świata, np. Południowej Ameryki, do czego przekonuje nas firma Konpack w zakładce ,,Przepisy" na swojej stornie internetowej www.konpack.pl

Konpack poleca danie na dziś: Ryż po meksykańsku

Składniki: 160g ryżu jaśminowego Fit's (2 torebki), kukurydza 1 puszka, czerwona fasola (1 puszka), cebula (2 szt.), parówki (3 szt.), olej, sól, chili

Przygotowanie: Ugotować ryż według sposobu przygotowania podanego na opakowaniu. Pokroić cebulę i parówki w kostkę, następnie wrzucić na rozgrzany olej i poddusić. Do cebuli i parówek dodać odsączona kukurydzę oraz fasolę z puszki wraz z sosem. Dusić pod przykryciem. Doprawić chili do smaku (chili nada potrawie ostrzejszy smak, typowy dla kuchni meksykańskiej). Ugotowany ryż można wymieszać z warzywami albo podać na sypko, polany sosem.

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Bezpieczeństwo eksploatacji fondue.

Autorem artykułu jest weronika wołkowa-grabas


Zestaw do przygotowania fondue jest przeznaczony wyłącznie do użytku domowego – nie należy go używać w celach komercyjnych. Przed pierwszym użyciem zestawu należy uważnie przeczytać instrukcję obsługi oraz umyć go w ciepłej wodzie z płynem w celu usunięcia resztek brudu pozostałego po produkcji.

Naczynie stawiamy na podstawce na równej powierzchni, z dala od brzegu stołu, aby zapobiec ewentualnemu przewróceniu. Zawsze należy się upewnić, czy naczynie zostało postawione stabilnie.

Palnik powinien być używany zgodnie z instrukcją obsługi. Należy używać wyłącznie paliwa przeznaczonego do danego zestawu i gasić ogień za pomocą specjalnej pokrywki. Paliwo należy wlewać z dala od ognia i rozgrzanych przedmiotów oraz przechowywać je w miejscu niedostępnym dla dzieci.

Nigdy nie należy zostawiać zapalonego palnika bez opieki, zwłaszcza jeśli w domu są dzieci lub zwierzęta.

Uwaga! Fondue szybko się rozgrzewa! Nie należy go dotykać, aby uniknąć oparzeń. Fondue nie powinno się znajdować w pobliżu ścian, firanek, łatwopalnych przedmiotów. Najlepiej ustawić zestaw na termoizolacyjnej podkładce, aby stół i obrus nie zostały uszkodzone.

Należy zachowywać ostrożność z powodu łatwopalności tłuszczy. Jeśli olej zaczyna się palić, należy przykryć fondue pokrywką lub mokrym ręcznikiem, aby odciąć dopływ tlenu. Nigdy nie należy zalewać wodą palącego się oleju! Pomieszczenie, gdzie przyrządzamy fondue, powinno być dobrze wietrzone, dobrym rozwiązaniem jest balkon lub taras.

Aby uniknąć pryskania tłuszczu, należy upewnić się, by podawane do zanurzania produkty były suche.

Należy uważać na ręce w czasie przesuwania pełnego, gorącego naczynia.

---

http://fondue.blox.pl/html

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Składniki masy fondue

Autorem artykułu jest weronika wołkowa-grabas


Piękno fondue kryje się w jego prostocie: zaledwie kilka składników tworzą smaczny posiłek o bogatym smaku.
Podstawowe składniki różnych rodzajów fondue to ser, alkohol, olej i czekolada.

Ser

Klasyczne serowe fondue przygotowuje się ze szwajcarskim serami (np. Ementaler, Gruyère, Appenzeller), które stają się bardzo elastyczne po roztopieniu. Nadają się także sery typu: Beaufort, Mozzarella, Edam, Fontina i Cheddar. Jednak warto wypróbować nawet zwykłe twarde sery, które okażą się pod ręką i nadają się do topienia.

Serowe fondue należy przyrządzać w kwaśnym środowisku (winie, likierze, soku cytrynowym), które nadaje fondue delikatność. Do przyrządzenia bardziej lekkiego, mniej alkoholowego fondue z miękkiego sera należy wybierać ostre lub średnio ostre kozie sery lub miękkie sery z ziołami i pieprzem.

Zdecydowany smak niebieskich serów sprawia, że również nadają się do fondue, jednak należy je topić nie w alkoholu czy soku cytrynowym, lecz w mleku.

Alkohol

Do twardych serów używa się białego wytrawnego wina, np. szwajcarskiego Chasselas. W celu nadania owocowego smaku używamy cydru. Jeśli ser jest dobrej jakości, dojrzały i twardy, można spróbować dodać prawdziwego Ale lub zwykłego piwa. Likiery nadają fondue przyjemny aromat i sprawiają, że staje się jednorodne i gładkie. Najpopularniejszym z likierów do fondue jest Kirsch (nalewka wiśniowa). Czekoladowe fondue będzie smaczniejsze z pomarańczowym likierem Grand Marnier, kawowym Kahlua lub migdałowym Amaretto. Likiery owocowe pasują idealnie do owocowego fondue.

Olej

Do fondue pasują jasne oleje o delikatnym zapachu, które nagrzewają się do wysokich temperatur, nie zagotowując się. Wybieramy olej kukurydziany, słonecznikowy lub arachidowy. Oliwa z oliwek, olej sezamowy oraz olej orzechowy mają zbyt silny zapach, a przy wysokich temperaturach łatwo się zapalają. Jeśli je lubimy, możemy dodać kilka łyżek do innego, bardziej neutralnego oleju, a aromat się rozprzestrzeni.

Czekolada

Im droższa jest czekolada, tym bardziej nadaje się do fondue, gdyż zawartość w niej kakao jest większa, czasem aż 90% w porównaniu do 17% w tańszej czekoladzie. Najlepsza jest gorzka czekolada, gdyż nie zawiera tłuszczy roślinnych, ani cukru. Droższej czekolady potrzeba mniej, niż tej tańszej; nawet jeśli zawiera cukier, intensywny smak będzie zachowany. Słodszy i delikatniejszy smak uzyskamy, używając czekolady mlecznej.

Niezależnie od rodzaju czekolady topimy ją na parze wodnej, a następnie przelewamy do naczynia do fondue i utrzymujemy temperaturę za pomocą palnika ze słabym płomieniem lub malutkiej świeczki.

---

http://fondue.blox.pl/html

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Obiad inny niż zwykle - kuskus z warzywami

Autorem artykułu jest Małgorzata Jakubczyk


Symbol bogactwa i dobrobytu, w krajach muzułmańskich potrawa uświetniająca wszystkie ważne uroczystości, takie jak chrzciny, wesela i pogrzeby; w Polsce ciągle niedoceniana - kasza kuskus.

Kuskus, podobnie jak jego przyrodni brat ryż, posiada bardzo długą historię. Jako pierwsi jadali go prawdopodobnie mieszkańcy afrykańskich gór Atlas już 3 tysiące lat p.n.e. Dzięki nim kuskus poznali również faraonowie w Egipcie, którzy zachwycili się delikatnym aromatem i lekko orzechowym smakiem nowej potrawy. Nie udało im się jednak dochować kulinarnej tajemnicy i w niedługim czasie kuskus zagościł również na stołach Marokańczyków, Algierczyków, Libijczyków i Tunezyjczyków, dla których stał się potrawą narodową. Musiało minąć wiele setek lat, by inne kontynenty także poznały smak wyśmienitej kaszy. Dopiero bowiem w XVII wieku przypłynęła ona do Brazylii na statku z niewolnikami; w Europie natomiast rozkoszowano się nią od wieku XIX dzięki żołnierzom francuskim, którzy przywieźli ją z Algierii.

Sama nazwa kuskus pochodzi od arabskiego słowa kaskasa, (tłuc, rozbijać) i oddaje dobrze tradycyjny sposób wyrobu tej kaszy, polegający na łuskaniu, a następne rozdrabnianiu ziaren pszenicy, by potem obtaczać je w mące pszennej. Współcześnie kuskus otrzymuje się przez granulację mąki pszennej z pszenicy durum z wodą oraz dodatkami i przesiewanie grysiku przez sita o odpowiedniej średnicy. Kuskus łączy zatem zalety kaszy i makaronu - zawiera składniki odżywcze charakterystyczne dla kasz a równocześnie ma fakturę makaronu. Niewielu z nas wie, że pszenica durum, z której wytwarzany jest kuskus wzmacnia serce, nerki i wątrobę, reguluje również rytm serca. Nie zawiera także cholesterolu i posiada niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Ze względu na swe odżywcze i nawilżające właściwości jest szczególnie zalecana dzieciom, kobietom w ciąży i osobom starszym. Poza tym jest niezwykle szybka w przygotowaniu. Wystarczy wsypać odpowiednią ilość kaszy do miski, zalać wrzącą wodą, poczekać 5 - 6 minut i gotowe! Można również gotować ją w osolonej wodzie lub w mleku przez 1 - 2 minuty. Pamiętajmy, że kuskus po ugotowaniu trzykrotnie zwiększa swoją objętość.

Jest wiele sposobów podawania tej niezwykłej kaszy. Zarówno na ciepło jak i na zimno kuskus idealnie komponuje się zarówno z mięsem, warzywami, jak i słodkimi owocami, idealnie nadaje się też do sałatek. Jeśli mamy jednak ekstremalnie mało czasu, a chcielibyśmy zjeść coś pożywnego, na rynku dostępne są mieszanki kasz i ryżów z różnego rodzaju dodatkami. Firma Konpack na przykład posiada Kaszę kuskus z warzywami. Kilka minut gotowania wystarczy, by otrzymać pełnowartościowy wegetariański posiłek. Możemy oczywiście dodać do niego mięso, sosy, rośliny strączkowe, wtedy będzie stanowił idealną bazę dla kulinarnych eksperymentów.

Ta wyjątkowo uniwersalna kaszka, posiadająca dodatkowo dużo białka, z powodzeniem może zastępować tradycyjne ziemniaki, makarony, czy kluski, a specyficzny smak uczyni z każdego obiadowego dania wyrafinowany posiłek.

Dziś firma Konpack poleca: Sałatka z kaszy kuskus z warzywami:

Składniki: 1 torebka kaszy kuskus z warzywami, 1 pęczek natki pietruszki, oliwa, sok z cytryny, sól

Przygotowanie: Kaszę kuskus z warzywami ugotować według sposobu przygotowania podanego na opakowaniu. Natkę pietruszki i miętę posiekać. Wszystko razem wymieszać dodając oliwę, sok z cytryny i sól do smaku. Sałatkę podawać schłodzoną. Więcej przepisów na www.konpack.pl

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kasza, która … stawia na nogi

Autorem artykułu jest Małgorzata Jakubczyk


Zgodnie z piramidą żywienia podstawą naszej codziennej diety powinny być produkty zbożowe. O kaszach można by długo pisać. Wszyscy je znamy, ale bardzo często pomimo ich walorów zdrowotnych i smakowych nie są one docenione.

Najbardziej nie doceniana jest kasza jaglana, która na naszych stołach gości bardzo rzadko. Tymczasem mało kto wie, że jest to jedna z najzdrowszych kasz. Kasza jaglana znana jest od tysięcy lat. Podobno już starogreccy bogowie znali jej wartość, dlatego właśnie z kaszy jaglanej słodzonej miodem przyrządzali swą boską ambrozję. Kasza ta była jednym z podstawowych produktów w domach naszych przodków. W XIX wieku była też podstawowym składnikiem codziennego obiadu.

Kasza jaglana ma mnóstwo zalet, jest lekkostrawna i odżywcza (100g - 348kcal). W jej ziarnach znajduje się rzadko występująca w produktach spożywczych krzemionka, która korzystnie wpływa na stawy oraz zapewnia zdrowy wygląd skóry, paznokci i włosów. Krzem doskonale wpływa też na przemianę materii i ułatwia odchudzanie, pełni też ważną funkcję w procesie mineralizacji kości, zapobiega ich odwapnianiu oraz przyspiesza regenerację po urazach. Dzienne zapotrzebowanie organizmu na krzem to ok. 20-30 mg. Pomimo stosunkowo niewielkiej ilości i tak większość osób cierpi na niedobór tego pierwiastka. Przyczyną jest zazwyczaj tradycyjna, wysokobiałkowa dieta, składająca się głównie z mięsa i jego przetworów, w których krzem prawie nie występuje. Oprócz wartościowego krzemu kasza jaglana zawiera dużo witamin z grupy B: ryboflawinę, tiaminę, kwas pantotenowy, a także witaminę E oraz substancje mineralne: magnez, potas, fosfor, wapń i żelazo. W kaszy jaglanej jest też więcej soli mineralnych niż w pszenicy, jęczmieniu i życie. Jaglanka zawiera także sporo białka i złożonych węglowodanów, które uwalniając się powoli do krwi podczas trawienia, zapewniają organizmowi stały dopływ energii. Kasza jaglana zawiera też lecytynę, która poprawia pamięć i reguluje ilość cholesterolu we krwi.

Ciekawostką jest to, że kasza jaglana usuwa z organizmu toksyny i różnego rodzaju śluzy wydzielane podczas kataru, kaszlu czy przy chorobach płuc lub oskrzeli. Kasza jaglana to naturalna kuracja, która stawia na nogi - trzeba tylko jeść ją podczas infekcji codziennie przez 6-7 dni. Kasza ta nie zawiera glutenu, jest więc doskonałym daniem dla alergików, małych dzieci oraz wszystkich cierpiących na schorzenia układu pokarmowego. Niepozorne żółtawe kuleczki jagły mają więc moc uzdrawiania i zapobiegania wielu chorobom. Kasza jaglana zalecana jest dla zdrowia i urody, w różnego rodzaju dietach - oczyszczającej organizm z toksyn, antyprzeziębieniowej, antydepresyjnej, antyłuszczycowej, antynowotworowej i wspomagającej leczenie raka. Dietetycy ze względu na prozdrowotne właściwości kaszy jaglanej chętnie ją zalecają w codziennej diecie.

Kaszę jaglaną można jeść na słodko np. gotowaną na mleku z jabłkami i cynamonem lub bakaliami. Można ją też podawać na słono - na obiad zamiast ziemniaków lub ryżu. Może być też dodatkiem do zup i farszu na gołąbki czy kotlety. Na rynku dostępne są kasze jaglane wielu firm, ale na uwagę zasługuje kasza jaglana firmy Konpack. Jest to kasza jaglana Fit`s do której dodano suszone warzywa (marchew, papryka, pomidor, pasternak, por, pietrszka, cebula, seler, natka pietruszki). Wraz z kaszą zamknięte zostały one w wygodnych woreczkach, które wystarczy gotować zaledwie przez 15 minut. Kasza jaglana z warzywami to doskonały pomysł na szybki, smaczny, pożywny i przede wszystkim zdrowy posiłek dla całej rodziny.

Danie na dziś: Udka kurczaka faszerowane kaszą jaglaną z warzywami

Składniki: 1 torebka kaszy jaglanej z warzywami Fit's, 4 udka kurczaka, 100 g wątróbki drobiowej, sól, pieprz

Sposób przygotowania: Kaszę jaglaną z warzywami ugotować według sposobu przygotowania podanego na opakowaniu. Udka kurczaka oczyścić i usunąć kości. Wątróbkę drobno pokroić i podsmażyć. Wszystko odpowiednio przyprawić i wymieszać. Wypełnić udka farszem i wyłożyć na blaszkę posmarowaną tłuszczem. Piec około 50 minut.

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Ziemniaki w twojej kuchni

Autorem artykułu jest Łuk Marzenie


Korzystając z ziemniaków przy przyrządzaniu różnego typu potraw niejednokrotnie zastanawialiśmy się, co zrobić, by po obraniu szybko nie czarniały lub też szybko nie traciły swego niepowtarzalnego smaku i konsystencji.

Różne porady kulinarne dają wiele podpowiedzi, jak wykorzystać zwykłe kuchenne sposoby, by polepszyć smak i jakość ziemniaków.

• Ziemniaki przed obraniem należy dokładnie umyć, nie wolno przetrzymywać ich długo w wodzie. Obierać je należy nierdzewnych nożem, możliwie jak najbardziej cienko lub gotować je łupinach. To zmniejsza straty składników odżywczych, które są zawarte w skórce.

W wielu krajach ziemniaki wciąż gotuje się w łupinach. Odbywa się to po ich wcześniejszym, dokładnym wyszorowaniu, na przykład szczotką. Ziemniaki zjedzone z łupiną poprawiają trawienie. Ziemniaki gotujemy na ogół przez 10 minut na silnym ogniu, a następnie przez 15 minut na bardzo małym. Po ugotowaniu odlewamy wodę, czekamy, by resztki jej odparowały z garnka. Ziemniaków nie gotujemy z łupiną w okresie późnej wiosny, gdy zaczynają puszczać pierwsze kiełki, ponieważ wtedy zawierają szkodliwy związek – solaninę.

Na wiosnę ziemniaki łatwo ciemnieją. By tego uniknąć, do wody, w której się gotują należy dodać mleka lub octu.

Ciekawostki kulinarne mówią o tym, że ziemniaków nigdy nie wolno kłaść obok melonów, ponieważ wówczas szybko kiełkują i więdną.

• Ziemniaki, które są już obrane nie będą ciemnieć, jeśli zakryjemy je wilgotną ścierką.

• Starte ziemniaki nie pociemnieją, jeśli posypiemy je mąką pszenną.

• Jeśli w trakcie gotowania się starych ziemniaków dodamy trochę octu, to zyskają one na smaku.

Kulinaria to obszerna dziedzina, a powyższe porady kulinarne stanowią jedynie jej niewielką część.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jej wysokość dynia

Autorem artykułu jest Dorota Bulbiak


Może osiągać rekordową wagę aż do 700 kg. Do Europy sprowadzili ją w XVI w. z Ameryki Hiszpanie. Uprawiana od ponad 4 tys. lat, obecnie spotykana aż w 20 różnych gatunkach. Nieco zapomniana na naszych stołach, bogata w różnorodne składniki odżywcze i niskokaloryczna. Jej wysokość dynia.

Dynia doskonale wpływa na zdrowie i urodę. Znane wszystkim suszone pestki, świetny dodatek do pieczywa, ciast czy sałatek, chronią przewód pokarmowy przed pasożytami i zapobiegają miażdżycy. Są bogate w lekkostrawne białka, witaminę E i mikroelementy tj. selen, magnez, cynk, miedź i mangan. Spożywanie pestek z dyni pomaga w leczeniu stanów zapalnych pęcherza czy nerek. Za sprawą cynku pestki z dyni pomagają leczyć trądzik, opryszczkę i wrzody żołądka. Często jednak nie doceniamy wartości odżywczych miąższu z dyni, a te są ogromne. Można go wykorzystać w przygotowywaniu potraw na śniadanie, w zupie, w drugim daniu lub... na deser, nawet w cieście.

Czy wiesz, że...

...dynia jest wyjątkowo niskokaloryczna? 100 g miąższu zawiera jedynie ok. 30 kcal. Jest to warzywo idealne do komponowania zdrowych, dietetycznych posiłków. Oprócz tego, dynia jest bogata w wiele składników odżywczych. Zawiera duże ilości witamin A, B1, B2, C, PP oraz składników mineralnych: fosforu, żelaza, wapnia, potasu i magnezu. Im bardziej intensywnie pomarańczowy jest kolor miąższu dyni, tym większa zawartość karotenu (prowitaminy A).

Na obiad: dynia zamiast ziemniaków

Zamiast tradycyjnego puree ziemniaczanego, spróbuj przygotować inny dodatek do mięsa - puree dyniowe. Piecz wydrążoną z pestek dynię w temperaturze 180 st. C przez ok. 1 godzinę. Miękki miąższ zmiksuj z odrobiną oliwy z oliwek i soli i podaj jako puree w towarzystwie kotleta i surówki.

Wszechstronne warzywo

Możesz też wypróbować inne smaczne potrawy, w których skład wchodzi dynia. Śniadania, obiady, kolacje, desery (w tym również wypieki) - jest to nie tylko zdrowe, ale wszechstronnie stosowane warzywo.

---

Dorota Bulbiak prowadzi własny blog kulinarny, gotuje, fotografuje i filmuje proces przygotowywania smacznych dań.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Produkty spożywcze, które mają właściwości lecznicze cz.1

Autorem artykułu jest miracle


Już od wieków wiadomo, że jedzenie, dieta ma właściwości lecznicze i nie jest to żadna magia, tylko fakt. Odpowiednie zbilansowane składniki, warzywa mają wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie.

Nic nie pozostaje więc nam na przeszkodzie jak tylko korzystać z tych cenny dobrodziejstw, tych tzw. cudownych produktów, które wzmacniają odporność, poprawiają pamięć i koncentrację, dbają o nasze zdrowie i urodę. Oto przykładowa lista superproduktów i ich właściwości.

Warzywa:

Brokuły- posiadają działanie przeciwnowotworowe, zawierają przeciwutleniacze, witaminy C i B , dlatego wzmacniają układ odporościowy, karotenoidy dzięki którym utrzymije się jędrna i gładka skóra, błonnik, dostarczają bardzo dużo potasu wzmacniającego serce, kwas foliowy, wapń, który zapobiego osteoporozie. Nie zaleca się go stosowac u osób z dną moczanową oraz z w przypadku niedoczynności tarczycy.

Brukselka- to skarbnica wapnia, magnezu, żelaza, fosforu, potasu, beta-karotenu, wit. z grupy B, wit. Ci E, kwasu foliowego. Działa przeciwnowotworowo, przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo, wspomaga działanie trzustki, chroni przed rakiem piersi i okrężnicy.

Buraki- mają ogromne działanie antyrakowe, dzięki antycyjanom, zapobiegają zmianom nowotworowym w zdrowych komórkach, a uszkodzonym przywracają prawidłową konstrukcję. Dostarczają dużo błonnika, mają korzystne działanie na niewydolność wątroby. Występujący w burakach potas obniża ciśnienie tętnicze i reguluje gospodarkę wodną organizmu.Zawierają potas, który korzystnie wpływa na serce. Pomimo swoich walorów zdrowotnych, buraki są nie wskazane dla osób cirpiących na kamienie nerkowe, ze względu na zawartość szczawianów,

Cebula- ze wszystkich warzyw zawiera najwięcej kwercetyny, czyli substancji o silnym działaniu przeciwutleniającym, czyli opóźniającym procesy starzenia się komórek. Cebula zawiera też flawonoidy, które działają przeciwbakteryjnie, zapobiega przeziębieniom i doskonale je zwalcza. Dzięki zawartości siarki i allicyny cebula posiada właściowości żółciopędne, chroni przed chorobami serca, podnosi pozom dobrego cholesterolu HDL, pobudzaja pracę przewodu pokarmowego.

Chrzan- posiada substancje bakteriobójcze, wit. C, jest doskonałym lekarstwem na katar oraz wzmacnia sytem odpornościowy.

Czosnek- jest to jedno z najskuteczniejszych naturalnych lekarstw. Działa silnie antyseptycznie, bakteriobójczo oraz grzybobójczo, jest doskonały w leczeniu przeziębienie, grypy, zapalenia oskrzeli, ma działanie wzmacniające organizm. Jest to tzw. naturalny antybiotyk. Pomaga w zapobieganiu miażdżycy, nadciśnieniu, obniża krzepliwość krwi i poziom złego cholesterolu LDL. Łagodzi również zaburzenia żołądkowo-jelitowe.

Fasolka szparagowa- zawiera kwasy nukleinowe oraz białko, dzieki czemu jest źródłem młodości. Poza tym występujący wapń i potas wpływaja na pracę nerek, magnez wzmacnia naczynia krwionośne natomiast mangan pomaga przy koncentarcji i zmęczeniu.

Koper włoski- dzięki zawartości wapnia, magnezu, fosforu, kwasy foliowego, potasu, wit.C wykazuje właściwości przeciwskurczowe, doskonały jest w okresie menopauzy, łagodzi bóle żołądka, przyspiesz trawienie, jest doskonały w odchudzaniu.

Kalafior- zawiera wapń, magnez, kwas foliowy, potas, bor, beta-karoten, wit.C, dzieki czemu ma działanie przeciwutleniające, przeciwnowotworowe, wpływa na oczyszczanie krwi, doskonały jest przy zaparciach, nadciśnieniu tętniczym, zaburzeniom pracy nerek i pęcherza.

Kapusta- zawiera duże ilości związków chemicznych, które zapobiegają powstawaniu nowotworów. Posiada zdolność niszczenia bakterii i wirusów, chroni przed chorobami układu krążenia. Zawiera dużo żelaza więc zalecana jest dla osób z anemią. Doskonale wpływa na pamięć, koncentarcję, stres. Posiada przeciwutleniacze, dzieki czemu ma właściowości odmładzające.

Marchew- zawiera beta-karoten, czyli antyutleniacz poprawiający naturalną odporność, obniża ryzyko nowotworów, poprawia wzrok, opóźnia starzenie się skóry i oczywiście nadaje jej piękny koloryt. Dzięki zawartości wit. B1 i B2 marchew ułatwia przemianę materii, oczyszcza, wpływa na wątrobę i przewód pokarmowy. Ma też działanie moczopędne, przeciwzapalne oraz wspomagające pracę nerek. Ponadto zawarty potas, sód i krzem mają właściwości regulujące pracę serca.

Ogórki-zawierają potas, więc są moczopedne, rozpuszczaja również kwas moczowy przeciwdziałając powstawaniu kamieni nerkowych. Normują ciśnienie krwi, korzystnie wpływają na funkcjonowanie wątroby i wydzielanie żółci.

Pomidory- rewelacja zdrowia i żywienia. Bogate źródło beta-karotenu, wit. B,C,E, potasu, wapnia, magnezu, sodu i żelaza. posiada właściwości przeciwutleniające, zmniejsza ryzyko wielu nowotworów (doskonałe na raka prostaty, jelit, płuc), chroni przed chorobami serca i układu krążenia. Są moczopędne więc zalecane dla osób mających problemy z nerkaim. Zawierają sole bromu wpływające na system nerwowy.Zawierają błonnik i dużo wody, a mało kalorii są więc doskonałe w diecie odchudzającej. Posiadaja także wit.C i K, które wpływają korzystnie na stan skóry. Ich walory są nieocenione i powinny znaleźć się w każdej diecie.

---

www.miracle-zdrowieiuroda.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Produkty spożywcze, które mają właściwości lecznicze cz.2

Autorem artykułu jest miracle


Pragnę przedstwić kolejną grupę superproduktów, wpływających na nasze zdrowie, urodę i samopoczucie. Są to produkty, które powinny się znaleźć w każdej kuchni i w każdym jadłospisie. Zachęcam do dalszej lektury.

Pory- są bogate w wit. A,C,K, kwas foliowy, wapń, dzięki czemu mają działanie moczopędne i oczyszczające. Poza tym zawarta wit.C chroni przed przeziębieniem oraz wzmacnia system immunologiczny.

Rośliny strączkowe- są to oczywiście groch, fasola i groszek. Produktów tych nie może zabraknąć w naszym jadłospisie, ze względu na ich waloty. Stanowią dobre źródło łatwo przyswajalnego i pełnowartościowego białka (doskonałe dla wielbicieli kuchni wegetariańskiej). Zawierają błonnik, który chroni przed zaparciami, doskonale wspomagają odchudzanie. Doskonałe dla urody, gdyż zawierają biotynę, wpływającą na powstawanie keratyny, czyli ważnego budulca paznokci i włosów.

Rzodkiewki- zapobiegają nadciśnieniu, wspomagają wydzielanie soków trawiennych (polecane dla diabetyków i osób z nadwagą), maja działanie wyksztuśne (leczą kaszel i oczyszczają zatoki), wpływają na pracę mózgu, poprzez zwiekszanie jego ukrwienie.

Sałata- zawiera magnez, potas, krzem, beta-karoten oraz wit.C i A. T rudno jest wymienić wszystkie właściwości zdrowotne, ale oto niektóre z nich. Zapobiega rozwojowi miażdżycy i chorób nowotworowych, działa przeciwskurczowo, wzmacnia stawy, kości i tkankę łączną, oczyszcza organizm, poudza procesy trawienne, leczy zaparcia, poprawia pracę wątroby, działa uspokajająco i bardzo dobrze wpływa na sen. Jest bardzo nisko kaloryczna więc jest doskonałym składnikiem diet odchudzających. Również polecana dla kobiet w ciąży, ze względu na zawartość kwasu foliowego.

Seler- zawiera magnez, potas, fosfor, cynk, żelazo, wapń oraz wit. C,B,E,A.. Oczyszcz organizm z toksyn, działa moczopędnie (zalecany przy kamicy nerkowej i reumatyzmie). Ponadto ułatwia trawienie, pobudza apetyt, łagodzi dolegliwości żołądkowe, poprawia samopoczucie, obniża ciśnienie krwi, może łagodzic migreny oraz pomaga przy zapaleniu stawów.

Szczypiorek- zawiera wit.B1,B2 i C oraz potas, magnez, żelazo, sód i fosfor. Ma właściwości bakteriobójcze, wspomaga przemianę materii, pobudza apetyt. Zmniejsza także ilość złego cholesterolu w organizmie.

Szpinak- zawiera potas, żelazo, magnez, wapń, beta-karoten, wapń, wit.C i B6. Działa przeciwnowotworowo, aktywizuje układ odporościowy, zmniejsza ryzyko udaru mózgu, reguluje ciśnienie tętnicze krwi, korzystnie wpływa na kości (nie zaleca się w przypadku kamicy nerkowej, gdyz mogą się odkładać szczawiany wapnia).

Warzywa kiszone- zawierają błonnik, wit.C i B, kwas mlekowy. Reguluję trawienie usuwając szkodliwe substancje z przewodu pokarmowego, zwiększają odporność na infekcję, ułatwiają trawienie, wpływają stymulująco na układ nerwowy (nie zaleca się jedznie w dużych ilościach osobom z podwyższonym ciśnieniem krwi i chorych na serce ze względu na dużą zawartość sodu pochodzącej z soli).

Ziemniaki- zawierają skrobię, wit.K i B oraz inne składniki mineralne. Mają ogromne walory zdrowotne. Są najprostszym paliwem energetycznym, gdyż skrobia z ziemniaków przekształca się w glukozę (polecane dla diabetyków), leczą nadkwaśność, chorobe wrzodową, obniżają ciśnienie tętnicze krwi, przeciwdziałają zawałom serca i udarowi mózgu, reguluja procesy krzepnięcia krwi, zapobiegają krwawieniom, wspomagają leczenie złamanych kości, poprawiają pracę układu nerwowego, chronią przed chorobami serca i nowotworami.

---

www.miracle-zdrowieiuroda.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Jajka – najwspanialszy dar natury

Autorem artykułu jest Ira


Jajko jest symbolem życia. Z kultury ludowej, w której jajko pełniło rolę talizmanu zabezpieczającego przed złem, symbolu zdrowia i życia, miłości i płodności wyrósł zwyczaj święcenia wielkanocnych pisanek.Troszeczkę więc wiedzy teoretycznej na temat składu jaja kurzego i zdrowotnego działania na organizm.

Tradycje wielu kultur podkreślały wspólny rytm jaja ze światem, Słońcem, płodnością, zmartwychwstaniem. Było ono znakiem powrotu wiosny, odradzającego się życia. Używane w magii leczniczej i oczyszczającej uwalniało swą mocą siły witalne. W owalnym kształcie zamknięta była nadzieja na odradzanie się życia.

Spotykane jest w wielu krajach i kulturach jako jeden z głównych składników pokarmowych, więc należałoby przybliżyć wiedzę o jego właściwościach odżywczych, kryjącym się w nim bogactwie witamin i minerałów. Dziś pojawia się na naszych stołach częściej niż w latach 70, kiedy to w naszym kraju wypowiedziano wojnę cholesterolowi i rozpoczęto dietetyczną akcję „przeciwjajeczną” .

Troszeczkę wiedzy teoretycznej na temat składu jaja kurzego i zdrowotnego działania na organizm:

Białko to 90 proc. wody, 9 proc. aminokwasów, ok. 1 proc. węglowodanów i tylko 45 kcal/100 g.

Żółtko składa się w 2/3 z lipidów - tłuszczów. Są to trójglicerydy (65 proc.), fosfolipidy (ok. 30 proc., w tym głównie lecytyna) oraz cholesterol. Towarzyszą im witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (A, D, E, K). Duża ilość składników energetycznych sprawia, że wartość kaloryczna żółtka wynosi aż 350 kcal/100 g.

A oto główne składniki:

Lecytyna- składnik żółtka nazywana także “pogromcą tłuszczu” ze względu na właściwości emulgujące. Powoduje rozpad spożywanych tłuszczów oraz cholesterolu na małe cząstki, redukując odkładanie się blaszki miażdżycowej na ściankach naczyń przez zapobieganie przyczepianiu się składników rozpadu do ścianek naczyń. Ok. 50 proc. lecytyny stanowią wielonienasycone kwasy tłuszczowe, głównie kw. linolowy, który jest prekursorem prostaglandyn tj. substancji regulujących ciśnienie krwi oraz działających przeciwzapalnie i przeciwskrzepowo. Lecytyna dobrze działa również na najwrażliwszy organ człowieka tj. wątrobę, m.in. rozpuszcza cholesterol w żółci i chroni przed tworzeniem się kamieni żółciowych. Uczestniczy również w hamowaniu niepożądanych procesów utleniania i poprawia funkcjonowanie układu nerwowego. Dzięki niej łatwiej się uczymy i panujemy nad stresem.

Barwniki- Jajko zawiera ważne dla zdrowia ksantofil i luteinę (barwniki w żółtku). Ksantofil zapobiega osadzaniu się złogów na ścianach tętnic. Luteina w organizmie człowieka gromadzi się głównie w plamce żółtej oka i soczewce. Działa jak filtr chroniący przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB. Jest również silnym wymiataczem wolnych rodników, dzięki czemu zapobiega uszkodzeniom delikatnych naczyń włosowatych siatkówki oraz fotoreceptorów.

Minerały- jajka to doskonałe źródło składników mineralnych takich jak : wapń- jest on składnikiem kości i zębów, niezbędny w procesie przekazywania bodźców nerwowych, krzepnięcia krwi i funkcjonowaniu mięśni, fosfor- który jest składnikiem budulcowym utrzymującym zdrowe i silne kości i zęby, niezbędny w procesach uwalniania energii w komórkach i przy wchłanianiu składników odżywczych, cynk- odpowiedzialny za prawidłowy rozwój, reprodukcję oraz działanie systemu odpornościowego, jest składnikiem wielu enzymów, żelazo- nieodzowny składnik hemoglobiny i wielu enzymów uczestniczących w przemianie materii, chrom - pełniący ważną funkcję w kontroli poziomu cukru we krwi, pomagający w regulacji poziomu cholesterolu we krwi, potas- który przez udział w kontroli równowagi wodno-elektrolitowej w komórkach odpowiada za utrzymanie prawidłowego rytmu serca oraz ciśnienia tętniczego krwi, jest niezbędny przy przekazywaniu wszystkich bodźców nerwowych, siarka - która jest obecna w każdej komórce przez występowanie w wielu białkach organizmu, jod- niezbędny do syntezy hormonów tarczycy, selen- który jako przeciwutleniacz chroni komórki przed uszkodzeniem przez wolne rodniki i decyduje o prawidłowym rozwoju płciowym,

Witaminy- jajko jest bogatym źródłem witamin (oprócz witaminy C), z grupy B szczególnie witaminy B 12 niezbędnej w organizmie dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, witaminy A odpowiadającej za prawidłowe widzenie, zmniejsza rogowacenie naskórka, poprawiającej koloryt skóry, chroniącej skórę przed promieniami UV, zwiększającej zawartość kolagenu w skórze właściwej, odpowiadającej za prawidłowy wzrost u dzieci , witaminy D odpowiadającej za wchłanianie wapnia a więc metabolizm tkanki kostnej, witaminy E który jest głównym antyoksydantem chroniącym komórki przed utleniaczami i czerwone krwinki przed wczesnym rozpadem, niezbędnej w leczeniu bezpłodności, zaburzeń mięśniowych , miażdżycy oraz chorób serca, której niedobór powoduje rozdrażnienie, osłabienie zdolności koncentracji, zaburzenia funkcjonowania i osłabienie mięśni szkieletowych, rogowacenie i wczesne starzenie się skóry, gorsze gojenie się ran, pogorszenie wzroku, niedokrwistość, zwiększone ryzyko chorób sercowo-naczyniowych

Proteiny tj. białka proste zbudowane wyłącznie z aminokwasów- jajko jako jedyny produkt spożywczy zawiera wszystkie aminokwasy egzogenne, tzn. te, których organizm człowieka nie wytwarza, a które są dla niego niezbędne i dlatego musi je otrzymywać z pokarmem. Dwa jaja pokrywają ok. 35 proc. dziennego zapotrzebowania dorosłego człowieka na te aminokwasy.

Jednakże, przy spożywaniu jaj należy uważać na takie elementu jak:

- alergia, która wywoływana jest przez białko jaja kurzego (zaraz po białku mleka krowiego) i jest najczęstszą przyczyną alergii u dzieci. Dlatego też dzieci z rodzin z wysokim czynnikiem ryzyka wystąpienia alergii, nie powinny jadać jajek przed ukończeniem 12 miesiąca życia. Warto jednakże wiedzieć, że gotowanie jajka na twardo pozbawia je z reguły własności uczulających.

- awidyna, która zawarta w białku, blokuje przyswajanie witaminy H (biotyny). Jednak awidynę można zniszczyć przez gotowanie. Ponadto badania wykazały, że ilość biotyny w jajku jest na tyle wysoka, że częste spożycie jajek nie doprowadzi do jej niedoborów w naszym organizmie.

- zakażenie salmonellą, które grozi przez jedzenie surowych jaj z nieprzebadanych źródeł. Gotowanie i smażenie niszczy jednak te bakterie które giną w ok. 70 C.

Praktyczne wskazówki:

- żółtko surowe jest strawne w tym samym stopniu jak gotowane, ale białka nie należy jeść na surowo. Strawność białka wzrasta po ubiciu na pianę. Cząsteczki białka mają stosunkowo dużą lepkość, dlatego piana się utrzymuje. Z kolei tłuszcz ją “gasi”. Aby więc uzyskać trwałą pianę z białka, należy najpierw dokładnie oddzielić żółtko które zawiera tłuszcz.

- jajka ugotowane na miękko (4 minuty) są najlepiej przyswajalne przez nasz organizm

- zbyt długie gotowanie jajek na twardo (powyżej 10 min) powoduje straty witamin i obniżenie wartości odżywczej białka nawet o 40 proc.

- zielonkawa obwódka wokół żółtka świadczy o tym, że jajko było za długo gotowane (powyżej 10 minut) – wtedy dochodzi do reakcji siarki z żelazem, czego efektem jest charakterystyczne zielone zabarwieniebiałko ścina się w temperaturze 60 C, co pozwala na smażenie jajecznicy np. na maśle. Gdy masło zaczyna się palić (brązowieje na patelni) tzn. że ma temperaturę pow.200 C i zaczyna wydzielać się z niego toksyczna akroleina.

-przechowywać jaja należy w lodówce do 3 tygodni, cieńszym czubkiem do dołu, pamiętając jednakże, że mają zdolność· pochłaniania obcych zapachów. Niska temperatura spowalnia proces starzenia jaj, ale go nie eliminuje. Następuje stopniowy rozkład białka i witamin oraz jełczenie tłuszczu. Ten proces hamowany jest przez naturalną warstwę ochronną tj. błonkę pokrywająca skorupkę. Dlatego nie należy myć jaj przed włożeniem ich do lodówki. Ale przed ich użyciem, najpierw trzeba je dokładnie umyć, a potem sparzyć wrzątkiem.

Podsumowując:

- Żadne naukowe badania nie potwierdziły bezpośredniej zależności między jedzeniem jajek a poziomem cholesterolu. Jego zawartość we krwi człowieka zależy bowiem od wielu czynników - genów, wieku, płci, wagi, sylwetki i aktywności fizycznej, a także od chorób, np. cukrzycy.

-Zawarte w jajach substancje odżywcze są przyswajalne prawie w100%, powinniśmy zacząć więc myśleć o zwiększeniu ilości zjadanych jaj.

-WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) dopuszcza jedzenie 10 jajek tygodniowo, łącznie z tymi użytymi do kotletów, ciast, makaronu. Polscy dietetycy i kardiolodzy dopuszczają aby osoby zdrowe jadły 1 jajko dziennie. Ale ten, kto ma podniesiony poziom cholesterolu - maksymalnie 2-3 jaja tygodniowo.

- Zasada jest taka: im więcej spożywamy warzyw, owoców, a mniej potraw obfitujących w tłuszcze zwierzęce, tym częściej możemy pozwolić sobie na jajko.

Wystarczy wspomnieć, że jajka używa się praktycznie do wszystkiego. Najpopularniejsza jest oczywiście jajecznica (na boczku, z pomidorami, cebulą, grzybami, szczypiorkiem, etc.). Równie smaczne są jajka sadzone i gotowane (na twardo lub miękko). Można także zrobić pastę jajeczną, kogel – mogel, dodać je do naleśników, omletów, panierek do mięsa, sałatek, kremów i ciast.

Mądrość najstarszych gospodyń mówi: nie ma głodu gdzie jest jajko w domu.

---

Autor Irena www.prostegotowanie-ircia.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dlaczego warto jeśc ciemne pieczywo.

Autorem artykułu jest nektarnik


Dlaczego około 60% ludzi spożywa tylko białe pieczywo? Bo prawdopodobnie nigdy nie słyszało o rzeczach opisanych poniżej. Kilka istotnych faktów które pomogą zmienić wam wasze przyzwyczajenia.

Ciemne pieczywo:

1. …ma o połowę niższy indeks glikemiczny, niż pieczywo białe. Dzięki czemu jest zalecane w diecie cukrzycowej, stabilizuje poziom glukozy we krwi oraz pomaga w profilaktyce cukrzycy typu II;

2. …zachowuje świeżość nawet do 6-7 dni. Musimy jednak pamiętać, że musi być to prawdziwe pieczywo robione z mąki z pełnego przemiału. Wiele piekarni wypieka zwykłe, jasne chleby zabarwione karmelem, sprzedając je jako chleby razowe. Można je jednak rozpoznać, chleby barwione są delikatniejsze i lżejsze;

3. …posiada 2,5 razy więcej błonnika niż jego jasny odpowiednik. O błonniku napisałem chyba wszystko w tym artykule;

4. …zawiera duże ilości witamin, głownie z grupy B oraz duże ilości żelaza, magnezu i potasu. Dzięki czemu m.in. pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie.

5. Natomiast białe pieczywo… jako że jest wytwarzane z wysoko przetworzonej mąki, jest pozbawione większości składników odżywczych. Ponadto zakwasza organizm, daje krótkotrwałe uczucie sytości, jest bardziej kaloryczny i posiada mnóstwo ”polepszaczy”.

Kilka informacji “technicznych” na temat ciemnego chleba wieloziarnistego (na 100g/w przybliżeniu):

Kalorie: 230 kcal
Energia: 962 kJ

Białko: 7,8 g
Węglowodany: 43 g
Tłuszcz: 1,7 g

Cholesterol: 0 mg
Błonnik: 10 g
WW: 4,3

Oczywiście ciemne pieczywo to nie jedyne pełnoziarniste produkty, warto wzbogacić swoją dietę o makaron pełnoziarnisty, grube kasze czy też ciemny ryż. Wszystko smaczne i zdrowe :)

Pozdrawiam,

Albert Czajkowski

---

Chcesz poczytać więcej równie dobrych artykułów? Zapraszam na mój blog nektarnik.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Piramida żywienia

Autorem artykułu jest aniutek


Każda z nas marzy, by mieć szczupłą sylwetkę i ..... nie musieć myśleć o kaloriach. To się spełni, gdy zastosujesz zasady naszej piramidy

Piramidę żywienia stworzono zgodnie z zasadami diety śródziemnomorskiej. Jest ona bowiem uznawana za najzdrowszą na świecie - zapobiega miażdżycy, chroni serce i pomaga utrzymać właściwą wagę. Piramidę podzielono na 6 poziomów: na niższych są produkty, które należy jadać często i w większych ilościach, na wyższych te, które jada się najrzadziej. Oto cały sekret tej kuracji.

6. Poziom: czerwone mięso, masło, biały chleb, słodycze
Wieprzowinę, wołowinę, tłuszcze zwierzęce, jasne pieczywo jadaj rzadko, np. 2 razy w tygodniu i w małych ilościach.

Słodycze - 3 razy w miesiącu.

5. Poziom: produkty mleczne
Twarogi, jogurty, mleko (jest w nich wapń, wit. A, D i E) jedz codziennie lub przynajmniej co drugi dzień. Sery żółte i pleśniowe - 2 do 3 razy w tygodniu.

4. Poziom: ryby, drób, jaja
Ryby i drób jedz przynajmniej co drugi dzień, bo są dobrymi źródłami białka (to podstawowy budulec organizmu), jajka - np. raz w tygodniu. Ryby zawierają też kwasy omega-3, usprawniające pracę mózgu i dbające o serce.

3. Poziom: warzywa strączkowe i orzechy
Warzywa strączkowe powinno się jadać codziennie (czasem mogą zastąpić mięso). Te warzywa - fasola, groch, soja, soczewica, cieciorka - są bowiem doskonałym źródłem białka, także minerałów (potasu, wapnia, żelaza) i wit. B.

Orzechy, np. włoskie i migdały, też jedzmy codziennie po kilka sztuk.

2. Poziom: warzywa, owoce (także soki)
Warzywa (z wyjątkiem strączkowych) powinny być składnikiem każdego posiłku. Warto je jadać też między posiłkami. Są one głównym źródłem witamin, minerałów i błonnika pokarmowego.

Owoce - jedz 2-3 porcje dziennie (porcja to np. mały banan, jabłko, mandarynka, pół szklanki malin, porzeczek).

1. Poziom: produkty pełnoziarniste, oliwa
Produkty zbożowe: ciemne pieczywo, muesli, kasze, płatki zbożowe jedz codziennie. Do każdego posiłku wybieraj jeden z tych produktów (znajdują się w nich węglowodany niezbędne do produkcji energii). Tłuszcze roślinne: oliwę i oleje też spożywaj codziennie, do 2 łyżek.

Co jeszcze jest ważne przy stosowaniu zasad piramidy

• Najbardziej wskazane jest spożywanie 5 posiłków dziennie. Produkty zbożowe powinny występować prawie w każdym posiłku, warzywa i owoce w pięciu, a mięso (lub ryby, jajka czy warzywa strączkowe) - w jednym.

• Posiłki powinny być małe, wówczas są lepiej trawione. Wtedy organizm przyswaja również więcej witamin i minerałów.

• Staraj się unikać produktów wysoko przetworzonych (np. koncentratów, konserw), a także zawierających dużo soli, cukru, tłuszczów nasyconych i substancji konserwujących.

• Nie sięgaj po alkohol. Dopuszczalna jest czasami lampka czerwonego wina do posiłku.

• Ważna jest też aktywność fizyczna. Nie chodzi wcale o intensywne ćwiczenia, lecz o codzienny ruch, np. półgodzinny spacer.

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

O chlebie część 2, czyli francuskie bułeczki w Anglii

Autorem artykułu jest Katarzyna Dudziuk


Tęsknota za smakiem chleba nie jest wymysłem literatury. Zazwyczaj nikt się nad tym nie zastanawia, bo i po co, skoro codzienna obecność chleba na stole i w każdym sklepie jest faktem. Ale wystarczy wyjechać na dłużej...

W USA spędziłam ponad rok. Potrzebę na chleb zaspokajałam kupując go w polskim sklepie, lub też, kiedy nie miałam czasu jechać do sąsiedniego miasta, by go nabyć, kupowałam bajgle w amerykańskich supermarketach – a trzeba przyznać, że ich wybór smakowy był bardzo duży: zwykłe bez dodatków, z rodzynkami, z solą kamienną, moje ulubione z kminkiem, z makiem, jajeczne, czekoladowe, z lukrem, i pewnie wiele innych, o których już nie pamiętam. Chleb w polskim sklepie był sprowadzany i rzadko kiedy trafiałam tam, kiedy był świeży, za to bajgle były świeże zawsze. Wielką pomocą też były bułeczki, które serwowała restauracja, w której pracowałam. Nie mam pojęcia, skąd one pochodziły, ale w smaku były zupełnie jak polskie kajzerki.

Mimo to, kiedy wróciłam do kraju, jeszcze nie zdążyliśmy dojechać do domu, a już zdążyłam uprosić Ojca, by się zatrzymał przy piekarni, aby kupić chleb. Do dziś pamiętam, że z radości chciałam zapłacić przy kasie dolarami, bo z rozpędu wyciągnęłam portfel, a nie miałam jeszcze polskiej waluty.

Potem przez jakiś czas mieszkałam w Anglii, w hrabstwie West Yorkshire. Tam również były polskie sklepy i tym razem w mieście, w którym mieszkałam. Było tam tak wiele Polaków, że z czasem sklepy prowadzone przez Pakistanów także zaczęły tworzyć działy z polskimi produktami i tam również można było dostać polskie pieczywo. Miało ono zwykle już dwa, trzy dni, ale najważniejsze, że w ogóle było. Natomiast chleb angielski...

Gwoli wyjaśnienia dodam, że chodzi mi o chleb tostowy. Nie jestem mocno wybredna, zostałam nauczona, by nie wybrzydzać przy jedzeniu. Ale kiedy spróbowałam tego tostowego chleba, dostałam nie tylko rozstroju żołądka, ale i nerwów. Możliwe, że zwyczajnie nie byłam do niego przyzwyczajona, ale po spróbowaniu nie widziałam ani jednego powodu, bym miała się do niego przyzwyczajać.

Pobyt w Anglii miał tę zaletę, że lot samolotem do Polski zajmował dwie i pół godziny. Możliwe więc były w miarę częste i regularne wizyty w domu, a co za tym idzie – domowe jedzenie. Jednakże, większość czasu spędzałam w Anglii i tam prowadziłam moje małe gospodarstwo. Myślę, że chwila, w której zdecydowałam się sama piec pieczywo, musiała przyjść prędzej czy później.

Za którąś wizytą w domu znalazłam książkę, którą kupiłam w czasach, kiedy namiętnie się odchudzałam, napisaną przez Francuzkę, która mieszka obecnie w Nowym Jorku. W tej książeczce znalazłam idealne rozwiązanie na moją potrzebę świeżego pieczywa. W dodatku przepis jest bardzo prosty, a składniki można dostać wszędzie. Rozpoczęłam więc produkcję bułeczek jogurtowych, nie tylko dla siebie, ale zanosiłam je również do przyjaciół na „proszone” przyjęcia. Pewnego razu omal nie spadłam z krzesła ze śmiechu, kiedy jeden mój kolega – gdy się dowiedział, że bułeczka, którą właśnie je, została upieczona może przed dwoma godzinami – oglądał ją z niedowierzaniem, a następnie wetknął w nią widelec, by sprawdzić, czy aby na pewno jest świeża.

Poniżej przepis na bułeczki – mój ratunek w Anglii.

BUŁECZKI Z MAKIEM

1 jajko

1 łyżka stołowa wody

1 i 1/3 szklanki zwykłego jogurtu (ja zawsze używałam jogurtu greckiego)

4 łyżki stołowe oliwy

2 i ½ szklanki nieprzesianej mąki

2 łyżki cukru

1 łyżeczka soli

1 łyżka stołowa proszku do pieczenia

1 łyżka maku

Rozmącić jajko z wodą. Odstawić. Ubić jogurt z oliwą na gładką masę. Przesiać mąkę z cukrem, solą i proszkiem do pieczenia. Zrobić dołek i wlać do środka mieszankę jogurtu z oliwą. Wymieszać końcami palców do całkowitego połączenia z mąką. Wyrabiać, aż ciasto nie będzie przywierało do palców i uzyska gładką konsystencję. Rozgrzać piekarnik do 220°C. Uformować 12 kulek i ułożyć na pergaminie (ja używam folii aluminiowej i też jest w porządku). Posmarować rozbełtanym jajkiem i posypać makiem. Ostrym nożem naciąć na krzyż wierzch każdej bułeczki. Piec przez 30 minut albo dopóki bułeczki nie nabiorą złocistej barwy. Smaczne są ciepłe, ale można oczywiście podawać je ostudzone do temperatury pokojowej.

Bon appétit :-)!

Przepis pochodzi z książki Mireille Guiliano "Francuzki nie tyją. Sekret jedzenia dla przyjemności" wydanej przez "Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz" w 2005r.

---

www.bonappetitcava.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

O chlebie

Autorem artykułu jest Katarzyna Dudziuk


To jedna z takich rzeczy, o których mówi się zmienionym głosem. O której nawet nie trzeba wiele mówić. Odwieczny symbol i szara codzienność. To, co najpożywniejsze z płodów ziemi i najlepsze z człowieka. Zwykły, powszedni chleb.

Istnieje wiele rzeczy na świecie, bez których spokojnie mogę się obejść w codziennym życiu i nawet tego nie zauważam. Posiadanie samochodu czy telewizora, wypady na weekend do Paryża, cotygodniowe wizyty u fryzjera czy kosmetyczki, itp. – wszystkie te rzeczy – aczkolwiek miłe – nie są mi niezbędne w życiu, a brak ich nie wpływa w najmniejszym stopniu na jakość moich dni i nocy.

Czego nie mogę powiedzieć o chlebie. Pomijając już czysto kulinarny aspekt problemu – są w moim życiu „miłości nabyte”, jak: kawa, pomidory, laptop, komórka, owoce morza, książki, muzyka fortepianowa, papier. Rzeczy, które może kiedyś nie były mi potrzebne do szczęścia, ale teraz są, choć nie muszę się nimi cieszyć koniecznie każdego dnia.

Ale istnieje jedna rzecz, bez której nie umiem się obejść na codzień (że nie wspomnę, że nie chcę i nie życzę sobie się obywać): chleb. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, by w moim życiu kiedykolwiek go nie było, bym kiedykolwiek żyła bez świadomości istnienia chleba. Nawet w trudnych czasach mojego dzieciństwa chleb był jedną z podstaw codziennego żywienia, choć, oczywiście, było go mniej i musiał starczyć na dłużej, niż jest to konieczne obecnie.

Jeśli istnieje jedna, jedyna rzecz, która jest wynalazkiem i tworem człowieka, a o której nie można wymienić nawet jednej złej cechy, to jest nią chleb. Słyszałam głosy, że chleb jest tuczący (jako ta „zła” cecha). Owszem, chleb może być tuczący, jeśli jedzony w nadmiarze. Co można powiedzieć o każdym produkcie spożywczym – wszystko w nadmiarze tuczy lub szkodzi.

Wiem, że wiele diet odchudzających zaleca ograniczenie lub zupełne wyłączenie chleba z codziennego żywienia. Biorąc pod uwagę, że żyjemy w normalnym kraju, gdzie problem masowej śmierci głodowej nie istnieje, i – bo jakże by inaczej – tabelę kaloryczności, mogę zrozumieć logikę takich zaleceń w dietach odchudzających. Jednakże – jak mówi jedno powiedzonko – punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Czasem dobrze jest się postawić w sytuacji innych ludzi, w tym przypadku: w sytuacji człowieka głodnego. Ktoś, dla kogo głód jest codziennością, nie będzie myślał o kaloryczności – dla niego przysłowiowa kromka chleba będzie ratunkiem i zbawieniem.

Dla mnie chleb jest wyrazem harmonii świata przyrody i świata ludzi, gdyż powstaje po połączeniu tego, co daje nam ziemia oraz pracy i wysiłku człowieka. Jest też symbolicznym wyrazem miłości człowieka do człowieka, gdyż dzieląc się chlebem, człowiek daje drugiemu środek do podtrzymania życia, czyli symbolicznie mówi „chcę, żebyś żył”.

Nie ma teraz potrzeby pieczenia chleba w domu, każdy sklep spożywczy ma go w swoim asortymencie. Niemniej, od czasu do czasu miło jest napełnić cały dom zapachem pieczonego, świeżego chleba. Poniżej więc zamieszczam prosty przepis na domowy chleb. Dostałam go od mojej szefowej Agnieszki, właściwie wyprosiłam po tym, kiedy raz przyniosła go do pracy „na spróbowanie”. Podaję go tak, jak go dostałam - w dokładnym, „oryginalnym” brzmieniu.

ZACZYN

1 dzień – 1/3 szklanki mąki żytniej chlebowej + 1/3 szklanki ciepłej wody – wymieszać w wysokiej misce, przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu.

2 dzień – ¼ szklanki mąki + ¼ szklanki mąki, dosypać i wymieszać.

3 i 4 dzień – tak samo.

5 dnia zaczyn powinien mieć bąbelki i zapach kwasu.

Pierwsze pieczenie proponuję z ½ porcji – patrz przepis chleb.

CHLEB

1 kg maki tortowej

1 kg mąki żytniej

1 szklanka otrąb pszennych

1 szklanka ziaren słonecznika

1 szklanka siemienia lnianego

1 szklanka płatków owsianych – zwykłych

3-4 pełne łyżeczki soli kamiennej

2l ciepłej wody (z kranu)

zaczyn

Zaczyn (8 łyżek) oraz wszystkie składniki wymieszać dokładnie. Z tego ciasta odłożyć 8 łyżek (jako zaczyn) do słoika i trzymać w lodówce (może stać 2-3 tygodnie) – nie dokręcać słoika, bo zaczyn rośnie. Przygotować 3 blaszki keksówki, wysmarować olejem i wyłożyć ciasto (ja wykładam blaszki papierem do pieczenia dwustronnie silikonowanym). Przykryć ściereczką i odstawić na 6-7 godzin do wyrośnięcia. Gdy wyrośnie posmarować wierzch olejem. Wstawić do zimnego piekarnika. Piec 1 godzinę 20 minut w temperaturze 180-200°C. Po wyjęciu z piekarnika wierz chleba posmarować wodą. Pozostawić w blaszkach 15 minut. Studzić odwrócony do góry spodem.

Bon appétit :-)!

---

www.bonappetitcava.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pomidor – owoc czy warzywo?

Autorem artykułu jest Katarzyna Dudziuk


Dla naukowców-botaników – oczywiście, owoc. Większość populacji ludzkiej, zapytana znienacka, zapewne powiedziałaby: warzywo. A ja mówię: nieważne, czy owoc, czy warzywo, w każdym razie: niezwykle smaczna, uniwersalna roślina i mój stały towarzysz od kiedy skończyłam 16 lat.

Jako dziecko byłam okropnym niejadkiem. Potrafiłam godzinami „modlić się” nad talerzem zupy. Mój wujek żartobliwie wspomina, że dzieciństwo przeżyłam na jabłkach i landrynkach pomarańczowych. Nie jadłam wielu rzeczy i kiedy o tym teraz myślę, to żal mnie ściska za te stracone lata. Ale staram się teraz to nadrobić.

Nawet nie wiem, jak ani dlaczego tak się stało, lecz przyszedł taki dzień, kiedy stwierdziłam, że chcę jeść pomidory, maliny i płatki owsiane, że porzeczki, śledzie i wątróbka są pyszne (zwłaszcza jeśli dwoje ostatnich przyrządza się z cebulą) i że od teraz moim obowiązkiem jest nadrobić stracony czas na polu doznań smakowych.

Pomidory najłatwiej weszły do mojego jadłospisu i zagościły tam na stałe, co pewnie wynika z tego, że aby je jeść, wystarczy odrobina soli i pieprzu – a i to nie zawsze jest potrzebne. W moim przypadku, pomidory okazały się istnym dobrodziejstwem, zwłaszcza po moim powrocie ze Stanów. Wtedy właśnie wyszło, że mam za niski poziom potasu, co objawiało się omdleniami pod prysznicem, kiedy puszczałam sobie gorącą wodę. Po uzyskaniu wyników badań, mój Ojciec zalecił: ziemniaki i pomidory – żadnych suplementów. Po dwóch tygodniach diety ziemniaczano-pomidorowej, wyniki badań miałam niemalże wzorcowe.

Pamiętam też pielgrzymkę do Sanktuarium w Fatimie. Mieliśmy przygotowany suchy prowiant, który dobrze spełniał swoje zadanie jako nasze przegryzki i kolacje (śniadania i obiady jedliśmy w hotelu). Jednego razu wybraliśmy się na spacer po Fatimie i weszliśmy do pierwszego lepszego marketu. Spragnieni jakiejś odmiany kupiliśmy 1,5 kg pomidorów, takich zwykłych czerwonych, nie za dużych, jakie można też dostać na każdym rynku latem w Polsce, żółty ser z dziurami i, zdaje się, jakiś pasztet na chleb. W pokoju hotelowym zrobiliśmy sobie kanapki z serem i pomidorem. I po pierwszej kanapce chleb, ser i pasztet poszły w zapomnienie, a my przez pół godziny pochłonęliśmy 1,5 kg pomidorów. To chyba były najlepsze okazy, jakie miałam możliwość skosztować.

Nie chciałabym tu narzekać, ale fakt jest faktem: pomidory, które można było dostać w supermarketach w Anglii smakowały jak papier, a raczej: w ogóle nie smakowały. W przypływie desperacji, kupowałam małe pomidorki koktajlowe, które miały smak pomidora, ale posiadały też tę wadę, że były zwyczajnie za małe. W Anglii słońce rzadko pojawia się zza chmur. Te nieszczęsne pomidory zwyczajnie nie miały jak rosnąć i nabierać słodyczy. Biedne pomidory...

Na szczęście tu w Polsce nie ma takiego problemu. Podaję więc przepis na włoski omlet z pomidorami. Jest to danie raczej na lato, ale to też wpisuje się w obecny klimat opadów śniegu za oknem i tęsknotą za ciepłym, lipcowym słońcem.

FRITTATA Z FENKUŁEM I POMIDORAMI

2 małe bulwy fenkułu

5 pomidorów, obranych ze skórki

1 łyżka oliwy z oliwek

50 g masła

8 jajek

2 łyżki parmezanu, startego

drobno starta skórka z 1 cytryny

2 łyżki siekanego szczypiorku

1 ząbek czosnku, posiekany

sól i pieprz

siekane pędy fenkułu lub koperek do dekoracji

Rozgrzewamy opiekacz do wysokiej temperatury. Rozcinamy bulwy fenkułu wzdłuż na cztery części (zachowujemy zielone pędy). Usuwamy twardy środek i warstwy zewnętrzne, potem cienko kroimy bulwy w plastry. Każdy pomidor kroimy na osiem cząstek i wyrzucamy nasiona. Rozgrzewamy olej i połowę masła na patelni teflonowej o średnicy 25-30cm. Kiedy tłuszcz zacznie skwierczeć, wrzucamy fenkuł i smażymy przez 5 minut na średnim ogniu, aż zmięknie. W tym czasie ubijamy jajka i dodajemy do nich ½ łyżeczki soli, trochę pieprzu, skórkę z cytryny, parmezan i szczypiorek. Wrzucamy czosnek i pomidory na patelnie do fenkułu, całość smażymy jeszcze przez minutę. Doprawiamy odrobiną soli i pieprzu. Wrzucamy resztę masła na patelnię. Kiedy zacznie się pienić, nalewamy ubite jajka (mieszamy, by wszystkie składniki rozprowadziły się równomiernie). Przykrywamy i smażymy na małym ogniu przez 8 minut, aż jajka niemal się zetną. Szerokim nożem rozluźniamy brzegi omletu. Patelnię wstawiamy do opiekacza na 4 minuty, by podpiec omlet (jeśli ktoś nie ma opiekacza, może odwrócić frittatę na patelni, by przysmażyć ją z wierzchu). Zsuwamy omlet na talerz i kroimy na ćwiartki. Dekorujemy i od razu podajemy.

Bon appétit :-)!

Przepis pochodzi z dwutygodnika „Świat Kuchni. Samouczek dobrego gotowania” wydawanego przez „Marshall Cavendish. Polska Sp. z o.o.” w latach 1997-2000, z działu: „Dania z jaj oraz dania jarskie”, strona 42.

---

www.bonappetitcava.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Egzotyczne smaki

Autorem artykułu jest Robert Chwedczuk


Rośliny egzotyczne to kategoria sztuczna, która łączy rośliny jedynie według regionów świata, z których pochodzą. W Polsce zaliczane sa do nich na przykład: owoce cytrusowe, banany, kiwi, granat.

Dzięki tworzeniu nowych i ciągłemu ulepszaniu dostępnych już środków lokomocji obecne możliwości przemieszczania się ludzi są praktycznie nieograniczone. Możemy podróżować samolotami, statkami, pociągami czy samochodami.

W wyniku tego w ostatnich dziesięcioleciach dość znacząco rozwinęła się branża turystyczna. Oferowane są wycieczki do najdalszych zakątków świata, w których możemy się znaleźć nawet w przeciągu kilku godzin. Jednak rozwój turystyki to nie tylko zwiedzanie nowych, nieznanych nam wcześniej miejsc.

Już w średniowieczu, dzięki rozwinięciu żeglugi oprócz bardzo cennych kruszców z obcych krajów przywożona także nie znane wcześniej w Europie rośliny. Ogromna część z nich to rośliny jadalne, nazywane potocznie egzotycznymi.

Nawet teraz, pomimo tego, że znane są już prawdopodobnie wszystkie odmiany owoców i warzyw, to robiąc zakupy w supermarketach nie raz zastanawiamy się, jak smakuje dany owoc czy warzywo, z czym się go je, czy się obiera. Tak naprawdę, to jedynym sposobem na poznanie właściwości konkretnego owocu jest jego spróbowanie.

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak jeść owoc kaki? Jest to owoc kształtem przypominający pomidora, o pomarańczowej skórce. Dojrzały ma galaretowaty miąższ, z którego robi się na przykład konfitury. Jednak można go jeść również na surowo. Smakuje wtedy jak kombinacja moreli z dynią ale jest naprawdę smaczny.

Co innego granat, którego dojrzałe owoce są naprawdę słodkie. Pomimo tego, że możemy kupić go praktycznie w każdym większym sklepie to ciągle nie jest on bardzo popularny w naszym kraju. Zatem, jak jeść owoc granatu? Najłatwiejszym sposobem jest po prostu rozkrojenie go w połowie nożem i zjedzenie miąższu łyżeczką. Jeżeli robimy sałatkę owocową to po rozkrojeniu granatu możemy wystukać jego miąższ prosto do sałatki.

Smacznego!

---

Robert Chwedczuk - Zacząć Zarabiać

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak to się zaczeło-pizza

Autorem artykułu jest Luki Bielsko


Pizza, traktowana jako typowo włoska potrawa ma bardzo długie korzenie. Mamy dowody na to, że ciasto chlebowe (podobne do tego, które jest w pizzy) - jest jedną z najstarszych potraw. Było wypiekane już w neolicie.

Przez następne wieki pizzę udoskonalano, dodając do niej coraz to nowe dodatki i komponując nowe smaki. Opisy dodatków wzbogacających smak tego ciasta są spotykane już z czasów starożytnych.

Pizza rozpowszechniona była na różnych miejscach ziemi i pod różną nazwą: grecki "plankuntos", hinduska "Paratha", azjatycki "Naan", czy w germański "Flammkuchen". Znana nam nazwa "pizza" została użyta ok. 997 roku we Włoszech - pochodzi ona najprawdopodobniej od łacińskiego słowa picea, którym rzymianie określali bochen chleba w piecu.

Pizza traktowana jako jadzenie dla pospólstwa, co powodowało iż była ignorowana przez szefów kuchni. Pierwsza na świecie pizzeria powstała dość późno, bo w 1830 roku w Neapolu. Nazywała się "Antica Pizzeria Port'Alba" i istnieje po dzień dzisiejszy na ulicy Via Port'Alba 18. Zainteresowanie kucharzy pizzą zawdzięczamy serowi mozzarella ,sosowi pomidorowemu i bazyli, która to razem z pizzą zdobył podniebienia królów.

Znana jest też dokładna historii pizzy Margherity. W 1889 roku neapolitańczyk Rafaele Esposito, właściciel Pizzeria di Pietro e Basta Cosi, przygotował specjalnie pizzę dla króla Umberto I i królowej Małgorzaty. Królowa będąca pod wrażeniem kolorów reprezentujących flagę Włoch, upodobała sobie pizzę która została nazwana na jej cześć Margheritą. Zaś Don Raffaelowi przypisano jej stworzenie, pomimo tego tego, że istniała już od dawna.

---

Najlepsza pizza w Bielsku

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Włochy jak najbardziej popularne w Polsce

Autorem artykułu jest Agnieszka Pilecka


Włoska kuchnia zapanowała również na polskich stołach restauracji. Pod koniec XX wieku poczęły się rozpowszechniać lokale gastronomiczne serwujące dania włoskiej kuchni, a najbardziej charakterystyczne dla tego kraju stało się najbardziej znane i lubiane danie - pizza. Poczytajmy trochę więcej o jej historii.

Polacy kochają włoską pizzę

Pizza jest tradycyjną potrawą włoskiej kuchni, rozpowszechnioną nie tylko w tamtym regionie ale już na całym świecie. Niestety uważana jest często jako żywność fast food, a w podstawowej wersji mamy płaski placek z drożdżowego ciasta, focaccia, posmarowanego pomidorowym sosem, posypanym tartym serem, ziołami, pieczonym w nagrzanym piecu. Potrawę podaje się na gorąco, choć niektórzy preferują również jedzenie pizzy na zimno. Dzięki pizzy w miastach pojawiły się rozpowszechnione już szeroko tradycyjne pizzerie, lokale gastronomiczne, które specjalizują się w przyrządzaniu i jej serwowaniu.

Dochodząc do źródeł jej pochodzenia trafimy do starożytnej Grecji, kiedy to dzisiejsza pizza była płaskim chlebem smarowanym oliwą i czosnkiem, posypanym ziołami; a w XVII-wiecznej Europie sprowadzono dodatkowo pomidory i już od tamtego momentu mamy nieodłącznie w składzie pizzy sos pomidorowy. Do podstawowych składników potrawy należą również ser mozzarella i bazylia, w swojej kompozycji stanowiące również symbol narodowych barw Włoch. W tej postaci jest zwana margheritą i do dzisiaj najpopularniejszą wersją tej włoskiej potrawy.

W Polsce pizzerie rozpowszechniły się w latach 90-tych jako zagraniczne lokale gastronomiczne, a dzisiaj już są wpisane w nasz krajobraz smakowy na stałe, prowadzą je również już nasze rodzime firmy, na terenie całego kraju.

Włoskie pizzerie uzupełniły lukę w ofercie polskich restauracji, początkowo stanowiąc nowość a dziś ciesząc się zainteresowaniem i popularnością wśród smakoszy. Pizza stanowi także alternatywę dla osób zamawiających pożywienie poza domem, rośnie więc popularność pizzerii z dowozem, co ułatwia wielu ludziom codzienne życie oraz zaspokojenie potrzeb żywnościowych. Zgodnie z powiedzeniem „Jak Polak głodny, to zły”.

Polacy rozkochali się we wloskiej kuchni, pizzy, ze względu na jej dostępność, prostotę, różnorodność składników, w każdym menu znajdziemy minimum 40 jej rodzajów. Stanowi danie uniwersalne, serwowane w różnych krajach będąc daniem dopasowanym do kulinarnych upodobań danego kraju, regionu. Tak więc spotkamy się na cieście z pieczarkami, cebulą, pomidorami, oliwkami, papryką przede wszystkim, kukurydzą i groszkiem zielonym, wędliną i różnymi rodzajami mięsa, boczkiem czy salami, owocami morza w egzotycznej wersji pizzy, dodatkiem są sosy, ketchup i majonez, a nawet można ją zjeść na słodko z ananasem. A najważniejsze oregano i bazylia dla smaku! I do tego podwójny ser! Życzę smacznego!

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Sztuka młynarza czyli o mące słów kilka.

Autorem artykułu jest Remek Rafalski


Otrzymywaną z ziaren mąkę znamy od czasów prehistorycznych. I wciąż jest jednym z podstawowych kulinarnych składników. Wypada poznać jakie rodzaje mąk mamy do dyspozycji.

Dziś mąkę produkuje się w młynach zbożowych na skalę przemysłową. Uzyskuje się ją ze zmielonych ziaren zbóż - przenicy, owsa, żyta, jęczmienia - ziarna kukurydzy i gryki, a także z ziemniaków. Oto najpopularniejsze u nas mąki.

Gryczana - Mąka z palonej kaszy gryczanej ma intensywny ostry smak. Można jej używać - najczęściej w połączeniu z mąką pszenną - do placków i blinów, naleśników.

Jęczmienna - Pełnoziarnista mąka jęczmienna jest ciemna i ma specyficzny orzechowy smak. Kiedyś często używano jej do wypieku chleba złoty pumpernikiel, jednak szybko czerstwiał, dlatego dziś łączy się ją z mąką pszenną. Dobra na ciasteczka, jako dodatek do naleśników.

Kukurydziana - Używana przede wszystkim w dietach bezglutenowych - na kluski, placki, mamałygę, polentę. Świetna też do deserów, ciast, ciasteczek, a także do zagęszczania zup i sosów. Można zastąpić ziemniaczaną.

Owsiana - Głównie do produkcji odżywek dla dzieci i płatków śniadaniowych, również na placki oraz chleb.

Pszenna - Wykorzystuje się na codzień w piekarnictwie, cukiernictwie, jako dodatek do sosów, zup, deserów oraz do panierowania mięs i tyb. Mąkę bardzo jasą uzyskuje się przez zmielenie samego środka ziarna (tzw. bielma). Ma ona dużo skrobi, jednak znacznie mniej białka, składników mineralnych i witamin. Najjaśniejsza i najdrobniejsza to mąka tortowa, szybciej wchłania wodę i łatwiej wyrabia się z niej ciasto, np. biszkoptowe czy na pierogi. Najgrupsza to krupczatka - idealna na ciasto kruche. Najcenniejsza zaśpod względem wartości (skrobia, tłuszcze, witamin z grupy B) jest mąka ciemna uzyskana z całego ziarna. Idealna na przykład do pieczenia chleba. Warto zwrócić uwagę na umieszczone przy nazwie mąki pszennej oznaczenia cyfrowe, np. typ 450 czy 480. Liczby te świadczą o ilości składników mineralnych zawartych w produkcie (sprawdza się ją, paląc próbkę mąki i potem ważąc popiół - im go więcej, tym większa liczba oznaczenia mąki). A im wyższe oznaczenie, tym więcej wartościowych składników.

Mąka ryżowa - Ta bezglutenowa mąka powstaje z ryżu łuskanego. Można z niej robić delikatny, przeźroczysty makaron do warzyw, mięs, sosów i zup. A także używać jako zagęszczacza, do deserów i jako dodatek do ciast.

Ziemniaczana - Z osuszonej i oczyszczonej skrobi. Świetne do zagęszczania potraw - nadaje odpowiednią konsystencje sosom i kisielom. W niewielkich ilościach można dodawać ją do panierek (np. do mięsnych dań kuchni chińskiej), klusek oraz ciast (np. sernika -a sprawia, że jest bardziej wilgotny).

Żytnia - Używana najczęściej do wypieku ciemego chleba (złoty pumpernikiel) i sucharów. Ze względu na niską zawartość glutenu (substancji, która ma wpływ na wartość wypieków). Często miesza się ją z przenną.

---

Więcej o wypiekach z mąki żytniej znajdziesz na www.zlotypumpernikiel.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

młoda kapusta na wiosnę

Autorem artykułu jest Agnieszka Pilecka


Smaczna pokusa nie tylko dla wegetarian. Bowiem z pysznej młodej kapusty można przygotować również sycący obiad, zarówno ciepłą kolację, jak i zdrową sałatkę. Poradniki kobiece podają obecnie wiele przepisów na rozpoczynający się letni okres.

Świetną propozycją jest szybki do przygotowania lekki bigos z warzywami i mięsem. Szybko i tanio przygotowane danie jest również bogate w zioła. Do tego typu dań pasują różne odmiany kapusty – do wyboru mamy kapustę białą, brukselkę, pekińską, jarmuż, czerwoną i włoską.

Potrawie fantastycznego smaku dodadzą i przyspieszą trawienie zioła i przyprawy. Odpowiednio dobrane do kapusty pasują natka pietruszki, koperek, majeranek, bazylia, tymianek, koper czy rozmaryn. Jednocześnie kapusta współgra z marchewką, czerwoną papryką, kminkiem, czy też kolendrą i gorczycą.

Najlepszy pomysł na wiosenną młodą kapustkę to lekka i zdrowa zupa, i ta sycąca z mięsem, ale i także ta dietetyczna z warzywami. W menu może się pojawić fasolka, grzanki będące dodatkiem do kremu z brukselek, czy też zupa z kapustą pekińską w stylu orientalnym.

W powiązaniu z mięsem, dla nie odchudzających się pada propozycja kotlecików na jarzynce. Marynowane warzywa, plus główka kapusty, ser owczy, czosnek oraz pozostałe przyprawy wraz z schabem umilą nasze podniebienia.

A na pikantnie można w ciągu godziny przygotować gołąbki z filetów kurczaka, szynki, również serka topionego, no i oczywiście z dodatkiem ziół.

Jako główne danie obiadowe możemy podać z kapustką drobiową zapiekankę. Obok młodej kapusty królują również na słodko brzoskwinie, ale i pomidory, oraz ryż.

A gdy na obiad czy też na kolację na stole ląduje mięso jako dodatek mamy możliwość podać różnego rodzaju sałatki i surówki z młodą kapustą jak najbardziej w roli głównej. Najczęściej podaje się wtedy z kalarepą, rzeżuchą, szczypiorkiem, dodajemy dymkę i koperek, czosnek czy też natkę pietruszki; istnieją również wersje z szparagami i ananasem jednocześnie. Doskonałym dodatkiem są jajka na twardo, jogurt, kukurydza czy też zielony groszek.

Dzięki młodej kapuście wiosna zyskuje nowe, wprost zielone oblicze.

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Rodzinny wypad za miasto

Autorem artykułu jest Małgorzata Górska


Okres wiosenno – letni obfituje w częste wypady za miasto, wspólne wycieczki rowerowe, a dłuższy dzień zachęca do spędzania wolnych chwil na świeżym powietrzu. Wybierając się na taki wyjazd w gronie rodzinnym nie możemy zapomnieć o kilku zasadach, dzięki którym wyprawa dostarczy nam wielu radości i niezapomnianych wrażeń.

Podstawową zasadą jest bezpieczeństwo. Jeśli zdecydujemy się na wycieczkę rowerową, koniecznie zadbajmy o zabranie kasków i ochraniaczy dla całej rodziny, a także starajmy się podróżować ścieżkami rowerowymi. Wybierając dojazd samochodem, również nie możemy zapomnieć o fotelikach dla najmłodszych i zapięciu pasów – pamiętajmy o tym, że dzieci uczą się poprzez obserwację najbliższych, a pokazanie im dobrego przykładu pozwoli na uniknięcie późniejszych nieszczęśliwych wypadków. Decydując się na postój, również nie możemy zapomnieć o kilku ważnych zasadach – będąc w lesie, na łące, czy w górach weźmy ze sobą apteczkę pierwszej pomocy, w której powinny znaleźć się plastry, środki odkażające i znieczulające oraz żele odstraszające komary i kleszcze. Zawsze powinniśmy mieć ze sobą telefon komórkowy, aby wezwać pomoc w razie potrzeby oraz mapę lub urządzenie GPS. Nie powinniśmy też zbaczać z głównej trasy i zbytnio oddalać się od ludzi.

Planując dłuższą wyprawę na łono natury nie możemy zapomnieć o zabraniu prowiantu. Podstawę powinna stanowić woda mineralna, lub inne napoje orzeźwiające i gaszące pragnienie w upalne dni. Nie powinny one jednak zawierać nadmiernej ilości cukru, który dostarcza organizmowi zbędnych kalorii i często wzmaga pragnienie. Nawet, gdy mamy w planach przerwę na obiad w restauracji, weźmy ze sobą drobne przekąski, które uratują nas przed głodem. Mogą to być misternie przygotowane kanapki; pamiętajmy jednak o tym, żeby relaks na świeżym powietrzu połączyć z dostarczeniem organizmowi dodatkowych witamin w postaci owoców i warzyw. Należy jednak uważać na sałatki – zwłaszcza te z dodatkiem majonezu, czy dressingu, które w wysokiej temperaturze mogą się szybko zepsuć, zostawiając po naszej wyprawie w plener niemiłe wspomnienia. Alternatywą dla surowych warzyw i owoców mogą być ich suszone odpowiedniki - idealne na taka wyprawę lub piknik. Pamiętajmy jednak, aby wybierać takie przekąski z suszonych owoców i warzyw, których proces produkcji nie pozbawił cennych wartości odżywczych i walorów smakowych. Polecamy np. Crispy Natural w formie chrupiących plasterków buraka, pomidora lub marchwi czy też, stworzone z myślą o najmłodszych – jabłka z dodatkiem puree z banana lub suszonej truskawki znane jako Chrupsy.

Wspólnie spędzane chwile z dala od dużych aglomeracji i zatłoczonych ulic są idealnym sposobem na integrację rodziną i odpoczynek. Zabawy na świeżym powietrzu, zwiedzanie pobliskich terenów, wędrówki po lesie czy górach pozwalają na rozbudzanie u najmłodszych domowników różnych pasji oraz zaznajamianie z otaczająca nas przyrodą i dziedzictwem lokalnym. Jeśli będziemy pamiętać o kilku wspomnianych zasadach, wypady te będą zawsze stanowiły świetną zabawę zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.

Więcej na: www.crispynatural.pl

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Gotuj po australijsku!

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki


Obecnie coraz więcej Polaków jada posiłki (a zwłaszcza obiady) poza domem. Wybierając restaurację, mamy niezwykle duże pole manewru. Swoje ulubione smaki przenosimy do siebie i próbujemy gotować w domowym zaciszu.

Kuchnia francuska, włoska, śródziemnomorska... ileż można! Jeśli naprawdę chcesz błysnąć w towarzystwie, nie mów, że uwielbiasz chińszczyznę – zdobądź się na odwagę i spróbuj czegoś nowego. Być pasjonatem kuchni australijskiej – to dopiero brzmi oryginalnie! A jakie korzyści dla podniebienia...

Tradycyjna kuchnia australijska czerpała z wzorców brytyjskich, co wynika z uwarunkowań historycznych (na kontynencie tym zakładano angielskie obozy karne, w których pracowali więźniowie i zesłańcy). Można się więc domyślić, że nie była ona zbyt wyrafinowana. Dominowały proste potrawy mięsne – kotlety z kością z rusztu czy niedzielna pieczeń – podawane z warzywami (głównie ziemniakami, marchewką i groszkiem). W ciągu ostatnich trzech dekad nastąpiły w tym zakresie spore zmiany – wraz z otwarciem Australii na świat jej kuchnia zyskała nowe, wielokulturowe oblicze. Współcześni australijscy kucharze czerpią z najlepszych kuchni świata dodając do zapożyczonych przepisów własne elementy i wzbogacając je o własne doświadczenie. Rozwój w dziedzinie kulinariów umożliwia powszechność wszystkich odmian warzyw i owoców, bez względu na porę roku.

Jak już zostało powiedziane, Australijczycy mają „globalne” gusta. Jedzą dużo gatunków mięsa, z którego najbardziej popularnym jest baranina. Ucztą dla podniebienia jest dla nich mięso kangurze i strusie, jedzą także steki z krokodyla w sosie curry – do spróbowania dla odważnych!

W Australii je się także sporo wołowiny, ryb oraz owoców morza. Najbardziej typową potrawą (niedostępną poza kontynentem) jest vegemite – zrobiona z wyciągu z drożdży pasta do smarowania chleba o silnym, charakterystycznym smaku. Regionalnym przysmakiem są także czekoladowe biszkopty „Tam Tam”, które spożywa się odłamując rogi po przekątnej i pijąc przez dziurkę kawę czy herbatę.

W Australii warzone są wspaniałe piwa takie jak Fosters, Victoria Bitter czy Swan. Wśród turystów dużą popularnością cieszą się produkty małych browarów, np. cascade z Tasmanii. Większość sprzedawanych piw zawiera ok. 5 % alkoholu, są także dostępne znacznie słabsze.

Jeśli zaś chodzi o wina, na uwagę zasługuje wyśmienite Jindalee Estate – czerwone wino wytrawne, wyróżniające się ciekawym owocowym aromatem (nuta jagód i posmak pieprzu). Z białych win warto spróbować chardonnaya – ma bardzo delikatny i subtelny smak mieszanki melona, nektarynki i brzoskwini.

---

T.G.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zacznij dzień dobry od kanapki, grzanki lub tosta

Autorem artykułu jest Magdalena Banach


Czy wyobrażasz sobie dzień bez kanapki? Pomimo mody na diety pozbawione węglowodanów, dla wielu osób śniadanie bez ulubionej grzanki z dżemem, albo bez tosta z serem po prostu nie istnieje!

Kanapka typu sandwiczSkąd wzięła się nazwa „sandwich” ?

Bogactwo kanapek jest niezwykłe, zaliczamy do nich bowiem grzanki, tosty, hamburgery, hot dogi, kanapeczki koktajlowe, bruschettę, różnego rodzaju produkty typu sandwich dostępne w sieciach handlowych, barach, a przede wszystkim w naszych domowych kuchniach! Nic bowiem tak nie smakuje jak kanapka przyrządzona ze świeżego chrupiącego pieczywa, masła lub oliwy, pomidorów, sera, szynki, zielonych liści sałaty z dodatkiem ziół i łyżeczką majonezu, która jest ukoronowaniem misternie przygotowanego sandwicza. Wynalezienie kanapek składających się z dwóch porcji pieczywa, przypisuje się angielskiemu hrabiemu z miasta Sandwich, stąd oczywiście popularna do dziś nazwa tego kulinarnego strzału w dziesiątkę.

Rodzaje kanapek

Choć ze wstępu wynika, że wynalazcą kanapek był angielski hrabia, to tak naprawdę ludzkość zajadała się tym przysmakiem znacznie wcześniej, już w starożytności doceniano prostotę wykonania kanapek, które można było zabrać ze sobą w drogę i zjeść bez potrzeby używania sztućców. Znane były także eleganckie kanapki, na których układano kawior, łososia i inne wyszukane dodatki godne królewskiego stołu. Kanapka znalazła swoje miejsce we wszystkich kuchniach świata, oczywiście doczekała się wielu modyfikacji, zarówno ze względu na to czym jest wypełniana, jak i na rodzaj pieczywa. Tak więc najprościej, kanapki możemy podzielić na sandwicze i tartinki. Sandwich, to dwa kawałki pieczywa pomiędzy które wkłada się plastry serów lub wędlin i warzyw. Tartinki, to jedna warstwa pieczywa stanowiąca podstawę do ułożenia wyszukanych kompozycji z past ozdobionych na przykład majonezem i koperkiem lub prostych składników, takich jak twarożek i pomidor, czy żółty ser i jajko.

HamburgerKanapki na ciepło

Rodzajem kanapek są także tosty i grzanki. Pierwsze przygotowujemy tak jak sandwicze, czyli pomiędzy dwie kromki pieczywa tostowego wkładamy ulubione dodatki, wśród których powinien znajdować się żółty ser - po osiągnięciu odpowiedniej temperatury w tosterze, ser zaczyna się topić i scala tosta w pyszną, pachnącą bazylią i oregano, ciągnącą się kompozycję... Grzanki, to z kolei jedna warstwa pieczywa tostowego zarumieniona w opiekaczu, którą możemy posmarować dżemem, konfiturą, miodem, lub ułożyć na niej pikantne kawałki sera pleśniowego, plasterki słodkiej marynowanej gruszki i połówki orzechów włoskich. To oczywiście tylko jedna z wielu opcji ponieważ podczas przygotowywania kanapek, zarówno na ciepło jak i na zimno, możemy popuścić wodze kulinarnej fantazji!

Popularność kanapek na świecie

Do najbardziej popularnych kanapek należą tak zwane kanapki piknikowe, szkolne, lunchowe – czyli dwa kawałki pieczywa posmarowanego tłuszczem, przełożone plastrami wędlin, serów i zielonej sałaty. Łatwo je przygotować i transportować, a co najważniejsze można je wygodnie zjeść w podroży, podczas przerwy w pracy, na ławce, a nawet siedząc na trawie.

Na uwagę bez wątpienia zasługują włoskie panini, najczęściej podawane z szynką lub pomidorami i serem mozzarella, bruschetta z oliwą i pomidorami, a także trójkątne tramezzini wypełniane na przykład pastą z tuńczyka, cebuli, majonezu i oliwek. Każdy kto choć raz spróbuje w słonecznej Italii tych pyszności, zakocha się na zawsze w smakach tamtejszej kuchni, której podstawą są wysokiej jakości produkty, takie jak oliwa, pomidory, ryby i owoce morza, a także niezwykłe wędliny. Chociaż następny rodzaj kanapek to zupełne przeciwieństwo jeśli mowa o jakości składników, to i one biją rekordy popularności, mowa oczywiście o amerykańskich kanapkach podawanych na ciepło - hamburgery i hot dogi, a więc bułki w które wkłada się gotowane parówki i kotlety mięsne, oraz wlewa sporą ilość sosów majonezowych. Pomimo kalorii i konserwantów, od czasu do czasu, każdy nabiera na nie ochoty...

Kanapki dekoracyjneKanapki dekoracyjne

Kanapki tartinki, najczęściej przygotowywane na małych kromkach pieczywa, to niezwykle efektowne przekąski, które są nie tylko smaczną potrawą, ale także przyciągającą uwagę ozdobą. Zarówno na domowej prywatce jak i na eleganckim przyjęciu stanowią ważną pozycję w menu, szczególnie jeśli odbywa się ono na zasadzie szwedzkiego stołu. Zaletą małych kolorowych kanapeczek na imprezę jest to, że można spróbować wielu różnych połączeń kulinarnych, które nie codziennie goszczą w naszej kuchni. W przypadku kanapek koktajlowych świetnie sprawdzają się duety serów pleśniowych i żurawiny, szynki parmeńskiej z melonem, ryb i owoców morza, twarożków z dodatkiem warzyw, ziół, past rybnych, jajecznych, a także owocowych, takich jak z awokado czy gruszek z dodatkiem majonezu, orzechów, czy ziaren kolorowego pieprzu.

---

Magdalena Banach

http://www.inet-partner.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Znany, nieznany owoc

Autorem artykułu jest Mira Ulowska


Jabłko, owoc znany od dawien dawna. Niby znany, zwyczajny, a okazuje się, że wiemy o nim znacznie mniej niż powinniśmy. A powinniśmy wiedzieć, bo możemy jego właściwości wykorzystać dla siebie, dla własnego zdrowia i urody.

Jabłka zawierają pewną ilość witaminy C, większość innych witamin i minerałów, dużą ilość błonnika roślinnego, kwercetynę, a także pektynę. Najwięcej wartości mają surowe jabłka, przy obróbce cieplnej - gotowanie - witaminy rozpuszczalne w wodzie ulegają wypłukaniu. Świeże jabłka są źródłem węglowodanów i lekkostrawnego błonnika.

Pomagają w przyswajaniu wapnia, co sprzyja wzmocnieniu zębów, włosów i paznokci. Gryząc twarde jabłka hartujemy dziąsła. Ale nie wolno jeść jabłek wieczorem, po umyciu zębów, ponieważ zawarty w nich cukier może powodować rozwój próchnicy.

Jedzone na surowo wzmacniają serce, układ nerwowy, mięśnie i poprawiają pracę wątroby. Mają działanie moczopędne, mogą więc zmniejszać obrzęki.

dsc04625Gotowane tarte jabłka leczą biegunkę u dzieci oraz niestrawność i choroby wrzodowe u osób dorosłych. Herbatka ze skórek ma właściwości dezynfekujące i likwiduje stany zapalne.

Ponieważ cukry zawarte w jabłkach wolno uwalniają się z błonnika, nie powodują w organizmie gwałtownego wzrostu cukru we krwi. Dlatego nie są zabronione w diecie cukrzycowej. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że nie dotyczy to spożywania soku jabłkowego.

Ze względu na zawartość kwercetyny i pektyny, spożywanie jabłek ma jeszcze wiele innych dodatnich aspektów zdrowotnych. Kwercetyna bowiem uszczelnia naczynia krwionośne, działa przeciwzakrzepowo i przeciwzapalnie, ma wpływ na leczenie alergii zwłaszcza w połączeniu z wapnem, wpływa korzystnie na stężenie lipidów w krwi, jest wymiataczem wolnych rodników, zwalcza zmęczenie, łagodzi skutki stresu. Pektyny zawarte w jabłkach wiążą niektóre metale ciężkie (kobalt i ołów), „wymiatają” z organizmu resztki pokarmów, regulują florę bakteryjną jelit i neutralizują substancje toksyczne. Zmniejszają wchłanianie cholesterolu, a dzięki temu skutecznie zapobiegają miażdżycy i chronią przed zawałem. Regulują też perystaltykę jelit, działając przeciw zaparciom.

Dobroczynne działanie wykazują też jabłka stosowane w kosmetyce, a co ważne można je stosować w domu do zabiegów wykonywanych samodzielnie.

Zmielone pestki jabłek, po zmieszaniu z oliwą z oliwek, są doskonałym środkiem do wykonania domowych peelingów. Soku i miążsu z jabłkowego, który zawiera sporo kwasów owocowych, można używać do pielęgnacji twarzy i ciała. Stosowane jako maseczki i do przemywania skóry mają działanie przeciwzmarszczkowe, rozświetlające skórę i złuszczające naskórek.

Maseczka z jabłka do cery tłustej z trądzikiem

Duże kwaśne jabłko umyć i zetrzeć na tarce, dodać dwie łyżki stołowe miodu pszczelego i dokładnie wymieszać, dodać drobnych płatków owsianych (łyżkę lub dwie jako zagęstnik ułatwiający utrzymanie maseczki na twarzy) i wymieszać,

Nałożyć maseczkę na twarz i pozostawić na 10 - 15 minut

Zmyć twarz chłodną wodą.

Ocet jabłkowy doskonale nadaje się do przyjaznego środowisku oczyszczania z kamienia domowego sprzętu AGD oraz baterii łazienkowych i ceramiki sanitarnej.

Jak widać warto bliżej zainteresować się tym zwyczajnym owocem choćby ze względu na stosunkowo niską cenę i wiele dobroczynnych zastosowań.

Nie wspominając już o tym że jest to absolutnie naturalny środek, który poprawia zdrowie i urodę.

---

Mira U.

WWW.Ulubiona

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Buraczek ma czerwony fraczek

Autorem artykułu jest Li Li


Buraczki – popularne, dostępne przez cały okrągły rok, tanie, a do tego bardzo zdrowe. Idealnie pasują do sałatek czy dań mięsnych, ale przede wszystkim są podstawowym składnikiem barszczu czerwonego.

Buraczki przywędrowały do nas z krajów śródziemnomorskich. Tam już w średniowieczu z dzikorosnącego buraka w terenach nadmorskich wyhodowano wiele odmian jadalnych. W tym o różnych kształtach: koliste, stożkowate czy lekko spłaszczone. Walory odżywcze buraczków ceniono od niepamiętnych czasów. Podobno grecka bogini miłości, Afrodyta właśnie burakom zawdzięczała swoją urodę. Na złotej tacy podawano je bożkowi Apollowi. Cenione były również przez lekarzy w Cesarstwie Rzymskim. W Babilonie i Mykenach liście buraczka używane były jako niezastąpione zioło o właściwościach leczniczych. W Polsce do jadania zdrowych buraczków ćwikłowych zachęcał Mikołaj Rej. W dzisiejszym języku nazwalibyśmy to reklamą. Buraki bardzo często gościły na stołach dworskich w tym u Władysława Jagiełły. Nowością ostatnich czasów są buraczki rodem z Kanady. Długie, słodkie oraz delikatne w smaku, a przy tym o bardzo intensywnej barwie - niemalże czarnej. Są bardzo smaczne, a gotuje się je o wiele szybciej niż tradycyjne Wodany.

Buraczki korzeniowe jadamy przez cały rok, a latem wykorzystujemy również liście, czyli popularną botwinkę. Cieszą się one uznaniem w kuchniach całego świata. Przyrządza się z nich najrozmaitsze rarytasy z dodatkami, które nam, Polakom mogą wydawać się egzotyczne, albo nawet dziwne. Restauracje polecają galaretkę z buraczków z krewetkami, buraczki z pieczonymi śliwkami w sosie karmelowym czy risotto z buraczkami i serem ricotta. Znane są nawet buraczane hamburgery czy sorbety.

Przeciętnie Polak zjada osiem kilogramów rocznie buraczków pod wieloma postaciami. Obok ćwikły z chrzanem wybieramy sałatki obiadowe do mięsa. Jednakże na naszych tradycyjnych stołach pojawiają się i inne dania. Na pochwałę zasługują pieczone buraczki. Należy pamiętać, że najlepszy burak to taki, którego średnica nie przekracza 8cm, a po przekrojeniu ma niewyraźnie zaznaczone pierścienie oraz jednolitą barwę.

---

Restauracje Kraków to miejsca gdzie zjesz pyszne dania z buraczkami! Nie czekaj odwiedż je już dziś!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Na niedzielny obiad

Autorem artykułu jest JURA ARONI


Wiadomo, niedzielny obiad powinien być i uroczystszy, i bardziej wykwintny. Sporządzamy zatem potrawy niezwykłe lub te, które rzadko goszczą na naszych stołach.

Taki obiad pozwala również na nowo spojrzeć na surowce pozornie świetnie poznane i rozpracowane w kuchni. Przyjrzyjmy się poniższym przepisom: niby nie ma tu żadnych rewelacji, ale gdy skosztujemy... kto wie?

Wołowina z marchewką

Składniki:

Około 50 dag wołowiny na zrazy, 4 cebule, 1 kg marchwi, 2 łyżki mąki, olej, sól, pieprz, ewent. curry

Wykonanie:

Mięso umyć. Pokroić na zrazy, zbić, oprószyć solą i pieprzem, obtaczać w mące. Każdy kawałek podsmażyć na rozgrzanym oleju z obu stron, po czym podlać wodą i dusić pod przykryciem. Cebulę i marchew obrać, umyć i pokroić - cebulę w plasterki, a marchew w podłużne paski. Następnie wysypać na mięso, doprawić curry i dusić jeszcze ok. 30 minut. Podawać na półmisku zrazy i obok ułożoną marchewkę.

Zupa neapolitańska

Składniki:

Około 30 dag pręgi wołowej, duża porcja włoszczyzny, 4 łyżki startego sera żółtego (np. parmezanu), szklanka kwaśnej śmietany, łyżka masła, łyżka mąki, sól i pieprz do smaku, cienki makaron lub grzanki, natka pietruszki

Wykonanie:

Pręgę opłukać, włoszczyznę obrać i umyć, ugotować rosół. Rozgrzać masło, wsypać mąkę i dobrze wymieszać, trzymać chwilę na ogniu, uważając, by się nie zrumieniło. Dodać 3 łyżki sera i śmietanę, dobrze wymieszać i zagotować. Wlewać po trochu gorący rosół (ok. 1 litr), cały czas mieszając. Podawać na głębokich talerzach lub w filiżankach, z grzankami lub osobno ugotowanym makaronem, posypane resztą sera i natką pietruszki.

---

http://polskiejadlo.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Owoce z innej beczki

Autorem artykułu jest Li Li


Czy ktoś z nas popatrzył kiedyś na owoce przez pryzmat dekoracji? Soczysty arbuz, papaja, jabłko czy nawet burak może stać się nie tylko przedmiotem pożądania przez nasz żołądek, ale również przez zmysły artystyczny.

Czy możliwe jest wykonanie z niekształtnego jabłka ozdoby karmiącej również oczy? Odpowiedź odnajdziemy w carvingu.

Carving jest swoista sztuką polegająca na rzeźbieniu w warzywach oraz owocach. Z arcymistrzowską precyzją przekształcone dary natury zdobią półmiski, stoły oraz wnętrza na przyjęciach. Nie jest to żadne novum w sztuce kulinarnej czy artystycznej. Otóż dekoratorstwo takie znane było już ponad 1000 lat temu w Tajlandii. Stamtąd również czerpie swoje źródła. Stworzona została na potrzeby dekoracji przyjęć oraz dań na królewskim dworze. Stosowano tu również pewien chwyt, który miał odpowiednio wzbudzić apetyt zaproszonych przez monarchę gości.

To, co zostanie stworzone zależy tylko od wyobraźni oraz umiejętności artysty. Przepiękne motywy kwiatowe, roślinne, zwierzęce czy postacie z bajek, nie ma żadnych ograniczeń w tej sztuce. Należy jednak posiadać pewne zmysły artystyczne oraz często architektoniczne aby efekt był pożądany. Wytrwałość w dążeniu do celu oraz ogromna cierpliwość to kolejne cechy, które musza towarzyszyć artyście. Jest to praca dość mozolna oraz niewdzięczna. Niektóre owoce, zwłaszcza te egzotyczne lubią płatać figle. Mogą nie być odporne na inwazje specjalnymi narzędziami czy dotyk ciepłych dłoni, przez co trzeba je schładzać co chwilę, ażeby nie traciły sprężystości oraz naturalnej jędrności. Jedne mogą nadawać się do carvingu tylko niedojrzałe, inne z kolei lepsze są te bardzo dojrzałe. Najczęściej używane owoce oraz warzywa to arbuz, melon oraz dynia, rzepa, buraki, rzodkiew. Istnieją również takie warzywa, które stanowią nie lada wyzwanie nawet dla mistrzów tego fachu. Są to: pomidor, cebula czy papryka.

Oprócz odpowiednich umiejętności manualnych, są potrzebne również specjalistyczne akcesoria kuchenne. Na rynku występują nożyki oraz dłutka w wielu rozmiarach, które pozwalają nadawać wymarzone kształty. Warzywa oraz owoce magicznie przeistoczone w elementy dekoracji dodadzą nie tylko estetyki, ale również zachwycą wielu gości zapierając dech w piersiach. Ponadto odpowiednio pobudzą kubki smakowe, a przyjęcie może zamienić się w iście królewska ucztę nie tylko dla podniebienia.

---

Zobacz: akcesoria kuchenne

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Polska kuchnia ziemniaczana

Autorem artykułu jest Małgorzata Górska


Ziemniaki, grule, pyry, kartofle… niezależnie od nazwy, te popularne bulwy niezmiennie goszczą na naszych stołach. I choć współczesna pogoń za szczupłą sylwetką przyczyniła się do błędnego postrzegania ziemniaka jako produktu wysokokalorycznego i pozbawionego wartości odżywczych, jego pozycja wciąż wydaje się być niezachwiana.

Nie każdy wie, że ziemniaki, które na dobre zadomowiły się na naszych stołach, pochodzą z Ameryki Południowej. Na teren Polski sprowadzić je miał Jan III Sobieski. Legenda głosi, że polski król, otrzymawszy je w prezencie od cesarza Leopolda I, podarował je ukochanej Marysieńce, która obsadziła nimi swoje ogrody. Co ciekawe wówczas ziemniaki były wykorzystywane jako rośliny ozdobne. Kartofle pierwsi zaczęli spożywać chłopi, przełamując tym samym trwające wiele lat przekonanie, jakoby były one szkodliwe dla zdrowia, a nawet śmiercionośne. Co więcej, podczas XIX – wiecznych klęsk głodu na terenach Irlandii i Galicji, uprawy ziemniaków uratowały od śmierci głodowej wiele istnień ludzkich.

W XXI wieku powrócono do przekonania, że ziemniaki są szkodliwe dla zdrowia, teraz jednak z powodu swej nadmiernej kaloryczności. Na szczęście pogłoski, jakoby ziemniaki miały być wrogami wszelkich diet szybko odeszły w niepamięć. Badania dowiodły że bulwy są bogatym źródłem witamin B, C, H i K, zawierają także potas oraz fosfor. Są lekko strawne, posiadają właściwości antywrzodowe oraz moczopędne, dzięki czemu pomagają usunąć toksyny z organizmu. Pogłoski o ich wysokiej kaloryczności są całkowicie niesłuszne. Przeciętna bulwa zawiera około 0,1 g tłuszczu, za to 1,9 g białka oraz 1,5 g błonnika. Jeśli nie będziemy każdego z naszych ziemniaczanych obiadów okraszać zawiesistym sosem, tłuszczykiem ze skwarkami lub zasmażką nadwaga nam nie grozi.

Ziemniaki, poza swoimi walorami prozdrowotnymi, są też niezwykle wydajnym i uniwersalnym produktem do tworzenia obiadowych dań, zarówno na słodko, jak i wytrawnie. W zależności od upodobania, przygotować możemy kluski śląskie, leniwe, kartacze, kopytka , czy pierogi ruskie… Mając na uwadze wielość zastosowań ziemniaka, a także ciągle kurczący się nam - wiecznie dziś zapracowanym - wolny czas, wiele firm produkujących żywność stara się sprostać potrzebom współczesnych konsumentów, produkując gotowe wyroby z ziemniaka.

Wciąż bardzo chętnie sięgamy po tradycyjne wyroby z ziemniaków – przyznaje Emil Dzianok, dyrektor handlowy z firmy Jawo, specjalizującej się w ręcznym wyrobie kopytek klusek leniwych, knedli ale także pierogów i naleśników. Doceniamy ich domowy smak, mamy także świadomość, że są one częścią naszej kulinarnej kultury. Kopytka czy kluski śląskie na stałe wrosły w naszą tradycję, bez nich kuchnia nie wyglądałaby tak samo. Teraz, kiedy wyroby z ziemniaka dostępne są także w wersji gotowej, zapracowanym konsumentom jeszcze łatwiej wracać do polskich kulinarnych korzeni.

Nie od dziś wiadomo, że kuchnia polska ziemniakiem stoi. Kupując produkty rodzimych firm, takich jak Jawo, nie tylko przyczyniamy się do rozwoju przemysłu w naszym kraju, ale dajemy też swoim najbliższym najlepsze jakościowo i najsmaczniejsze produkty. A przygotowanie z nich tradycyjnego obiadu jest niezwykle szybkie i proste.

www.jawo.pl

--- Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl

Coś niecoś o pączkach.

Autorem artykułu jest bib


Pączek – pulchne ciastko drożdżowe z mąki pszennej w kształcie nieco spłaszczonej kuli. Zazwyczaj nadziewane konfiturą różaną lub owocami, ale też likierem, budyniem, a nawet serem...

Pączek – pulchne ciastko drożdżowe z mąki pszennej w kształcie nieco spłaszczonej kuli. Zazwyczaj nadziewane konfiturą różaną lub owocami, ale też likierem, budyniem, a nawet serem, smażone na kolor ciemno-złoty, na głębokim tłuszczu smalcu lub oleju, dawniej też na maśle. Gotowy jest zwykle lukrowany lub obsypywany cukrem pudrem, może być też posypany kandyzowaną skórką pomarańczową lub polany czekoladą.

Przyjęło się, że jeśli kto, w tłusty czwartek w ogóle nie zje pączka, nie będzie się mu wiodło. W tłusty czwartek przeciętny Polak zjada 2,5 pączka, a wszyscy Polacy razem w tym czasie pochłaniają ich prawie 100 milionów. Dawniej, przyrządzając pączki, nadziewało się niektóre migdałem lub orzechem. Wierzono, że kto na taki trafi, będzie mieć w życiu szczęście.

Na Śląsku pączki znane są pod nazwą kreple. Nazwa ta posiada dawne pochodzenie. Według wydanej w 1714 r. we Frankfurcie i Lipsku kroniki śląskiej (Der Schlesischen Kern-Chronicke) w odrębnym œśląskim języku używanym w mowie i sztuce (poezji) istniało od dawna słowo Kraeppel. Natomiast w języku niemieckim nie ma jednego określenia na taki wyrób cukierniczy, a słowo Pfannkuchen może oznaczać zarówno pączek jak i naleśnik.

W innych krajach pączki różnią się nieco od polskich. Różnica ta wynika z używania specjalnej mąki i trochę innego sposobu smażenia w tłuszczu. Np. smaży się je tylko kilkadziesiąt sekund, dzięki temu tłuszcz nie wsiąka do środka. W ten sposób są smażone Berliner Pfannkuchen, mniej tłuste pączki niemieckie, znane też w Portugalii jako Bolas de Berlim, Francji Boule de Berlin, a Berliininmunkki w Finlandii. W Rosji ich nazwa - poncziki jest najbardziej zbliżona do stosowanej w Polsce.

W Izraelu mamy sufgania (hebrajski), które są podobne do niemieckiego wariantu oraz panczkys, które wprowadzili polscy Żydzi i są podobne do polskich pączków. A węgierskie farsangi fánk są bez nadzienia, bo podaje się je osobno, obok na talerzu. W kulturze amerykańskiej pączki są znane jako doughnuts i mają postać pierścienia z dziurką w środku (lub inaczej torusa). Mniejsze, kuliste pączki zwane są doughnut holes. Pączki, jakie znamy w Polsce, występują pod nazwami: paczki, czasem też pączki (liczba mnoga: paczkis/pączkis). W Wielkiej Brytanii pączki są mniej popularne i jeśli są dostępne, to w formie zbliżonej do pączków znanych z Polski lub amerykańskich doughnuts. Wartoœć energetyczna jednego pączka (60 g) wynosi ok. 248 kcal

---

bib

Zapraszam na mój blog http://psiakraina1.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak i na czym smażyć?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki


Smażenie to obok pieczenia, gotowania i duszenia potraw, jeden z popularniejszych sposobów przygotowywania potraw. Aby jednak smażenie było zdrową metodą, należy przestrzegać pewnych reguł i mieć odpowiedni "sprzęt".

Najbardziej typowa patelnia to okrągłe płaskie naczynie, o średnicy od dwudziestu do trzydziestu centymetrów, wykonane najczęściej ze stali. Obecnie na rynku dostępne są jednak patelnie wykonane z wielu innego rodzaju materiałów.

Patelnia żelazna, charakteryzuje się tym, że jest bardzo ciężka, jej zaletą jest jednak fakt, iż jest odporna na wszelkie zarysowania. Najlepiej sprawdza się w przygotowaniu szybkich dań, które należy smażyć na wysokim ogniu. Przykładowo ziemniaki lub mięso.

Patelnie aluminiowe, choć kiedyś popularne, obecnie raczej całkowicie wyszły z uzysku. Łatwo się rysują, przez co przygotowywane na niej potrawy szybko się przypalają. Dodatkowo kontakt żywności z aluminium nie jest zdrowy.

Główną zaletą patelni żeliwnych jest ich długi czas utrzymywania ciepła. Poza tym nie ma żadnych przeciwwskazań, aby przygotowywać w niej dania również w piekarniku.

Stalowe patelnie emaliowane są najlepsze do smażenia ryb, warzyw i mięs. Uważane są jednak już od jakiegoś czasu za przeżytek, podobnie jak emaliowane garnki.

Patelnia ze stali szlachetnej idealnie nadaje się do smażenia mięs. Najczęściej są to głębsze patelnie, w których możliwe jest również duszenie potraw pod przykryciem.

Ostatni rodzaj patelni to te najbardziej popularne, patelnie powlekane. Największą ich zaleta jest fakt, że nie ma potrzeby stosować dużych ilości tłuszczu, aby potrawa nie przywarła. Możliwe jest nawet smażenie z całkowitym wykluczeniem tłuszczu, co oczywiście jest bardzo zdrowym rozwiązaniem. Patelnie powlekane najlepiej nadają się do smażenia jajecznicy, omletów i naleśników.

Jeżeli jednak użycie tłuszczu jest konieczne, jaki powinien być to tłuszcz?

Utwardzane tłuszcze roślinne wytwarzane są na bazie składników roślinnych, jednak zawierają również tłuszcze zwierzęce. Taki tłuszcz rozgrzać można do temperatury 200 ˚C.

Masło roślinne ma taka samo granicę temperatury, jest najlepsze do smażenia krótkotrwałego, dodatkowo wzbogacając smak potraw. Masło prawdziwe nie nadaje się do smażenia w temperaturze wyższej niż 110 ˚C, dlatego też ogólnie nie powinno być stosowane do smażenia.

Oleje roślinne to najlepszy tłuszcz do duszenia potraw, podobnie oliwa z oliwek, która dodatkowo nadaje potrawie niezwykłego aromatu.

Ostatnim z rodzajów tłuszczy wykorzystywanych do smażenia jest smalec, najczęściej wieprzowy lub gęsi. Jest on jednak uważany za najbardziej niezdrowy i źle wpływający na poziom cholesterolu.

---

T.G.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Noże i ich rodzaje

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki


Nożem nazywamy narzędzie które służyć ma docelowo do krojenia lub cięcia. Składa się z dwóch części, trzonku i ostrza – przeważnie materiałami są tu drewno i metal. Nóż używany może być również jako rodzaj broni.

W zależności od zastosowania noże dzielimy na bojowe, taktyczne, survivalowe, myśliwskie, robocze, noże kuchenne, noże do rzucania i do jedzenia.

Ze względu na zamocowanie ostrza dzielimy noże na te z głownią stałą i składaną. W tym drugim przypadku mówimy o nożu składanym, nazywanym folderem.

Nożem nazywamy również narzędzia wykorzystywane do maszynowej obróbki skrawaniem, gdzie w zależności od jej rodzaju mamy do czynienia z nożami tokarskimi, strugarskimi lub dłutowniczymi.

Jeżeli nóż posiada stałą głownię, jego główne elementy to ostrze, rękojeść, jelec, zbrocze i głownia właśnie.

Najczęściej spotykamy się jednak z nożami kuchennymi, ponieważ znajdują się w każdym domu i są w codziennym użyciu. Według definicji nóż kuchenny to jeden z ręcznych przyborów, sztućców. Używany zarówno do przygotowywania potraw, jak i do ich konsumpcji.

Noże kuchenne równią się od siebie wielkością oraz wyprofilowaniem, ze względu na ich przeznaczenie. Jeden z nich, określany jako „nóż szefa kuchni” (nóż francuski) to narzędzie uniwersalne. Dzięki wielkości i odpowiedniemu zakrzywieniu pozwala na wprawne, szybkie cięcie. Ich rozmiar to przeważnie od piętnastu do trzydziestu centymetrów. Najbardziej popularny jest jednak dwudziestocentymetrowy.

Noże do chleba charakteryzują się ostrzem zakończonym ząbkami. Rozmiar ostrza to najczęściej od piętnastu do dwudziestu pięciu centymetrów. Na genialny pomysł „ząbków” wpadł Franz Güde, w latach trzydziestych dwudziestego wieku.

Noże do filetowania wykorzystywany jest najczęściej do oddzielania mięsa od kości lub skóry. Ma on cienkie i elastyczne ostrze niewielkiej długości – od dwunastu do piętnastu centymetrów.

Tasak natomiast, zaliczany jest również do noży, mimo iż noża raczej nie przypomina. Jest dużych rozmiarów, ma prostokątny kształt i jest ciężki. Służy to ucinania mięsa, nawet z kością. Jeżeli ktoś zastanawiał się nie raz, jakie zastosowanie w siekaniu ma charakterystyczna dziurka na końcu masywnego ostrza, odpowiedź brzmi – żadne. Jej przeznaczeniem jest tylko ułatwienie zawieszenia tasaka, w momencie gdy nie jest on używany.

Najważniejszą cecha każdego noża jest to, aby był on dobrze naostrzony. Tylko wówczas spełnia bowiem swoje funkcje i ułatwia przygotowanie potraw.

---

T.G.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fakty i mity na temat whisky

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki


Polacy coraz chętniej piją whisky. Potwierdzają to liczne badania marketingowe rynku alkoholowego. Według nich roczny zysk ze sprzedażny whisky wynosi w naszym kraju obecnie ponad 357 milionów złotych.

To, co świadczy o jakości i wysokiej klasie tego alkoholu to czas jej leżakowania, substancje smakowe, sposób produkcji, wykorzystane składniki. Na sam odbiór smakowych właściwości tego alkoholu wpływają również takie czynniki, jak sam sposób picia whisky, właściwa temperatura podania, a nawet odpowiednie szkło z którego smakujemy.

Jak w każdą dziedzinę, także i tu wkradły się pewne mity, w które nie wszyscy wiedzą czy wierzyć czy nie. Czas na ich obalenie.

Whisky pijemy z lodem. Pijemy, a jakże, ale nie dajmy sobie wmówić, że to jest najwłaściwszy sposób jej serwowania. Lód powoduje paraliżowanie części naszych kubków smakowych, co wpływa niekorzystnie na odbiór smaku. Whisky on the rock nie pozwala na cieszenie się pełnym aromatem trunku i odkrywanie jej pełnego bukietu. Koneserzy smaku whisky wiedzą, iż najlepiej podawać ją z niewielka ilością wody źródlanej, która spowodować ma lekkie obniżenie stężenie alkoholu.

Każdy rodzaj whisky pijemy w ten sam sposób. Mit. Nie ma tu bowiem ścisłej reguły. Alkohol pijemy dla własnej przyjemności, więc w takiej formie, jaka nam najbardziej odpowiada. Jeżeli preferujemy whisky z colą nikt nie może nam zarzucić, że tak whisky pić „nie wolno”.

Jeżeli jednak degustujemy, należy wiedzieć, że w zależności od gatunku, różna powinna być temperatura podania. Dla przykładu Johnnie Walkera Gold Lebel najlepiej pić po długim mrożeniu, a tajwański Kavalan w temperaturze pokojowej.

Dobra whisky to droga whisky. O wartości tego rodzaju alkoholu decyduje przede wszystkim czas jej leżakowania przed momentem butelkowania. To ważne, ponieważ są i tacy, którzy myślą, że wartość whisky wzrasta, gdy kilka lat będziemy trzymać ją w piwnicy. Wartość pieniężna po kilkudziesięciu latach możliwe że wzrośnie, jednak z pewnością nie smakowa, która pozostanie niezmieniona.

Mężczyźni piją whisky. Prawdą jest, że najczęściej smakoszami mocnych alkoholi są panowie. Nie jest to jednak regułą. Także kobiety potrafią docenić bogaty smak whisky. Pijąc je zarówno w czystej postaci, jak i z lodem, colą, czy nawet jako bazę złożonych koktajli.

---

T.G.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl